wtorek, 30 grudnia 2014

Czyńcie wszystko bez szemrania - refleksje po spotkaniu żon.

Gdy nachodzą mnie złe myśli staram się je odpychać i zająć się tym, co pozytywne- zło dobrem zwyciężaj to moje motto.  To, co mówię do męża ma  wpływ nie tylko na niego, ale również i na mnie.


Staram się nasze nieporozumienia powierzać Bogu, wcześniej próbowałam innej metody, na siłę chciałam zawsze wszystko wyjaśniać, argumentować, ale kończyło się to kłótnią i sytuacja zamiast się polepszyć pogarszała się.


W trudnych sytuacjach zawierzenie  to dla mnie słowo klucz.
Właśnie wtedy potrzeba cierpliwości, przestrzeni, czasu na przemyślenie. Postanowiłam dawać mężowi czas, ale okazało się, że ten czas mi bardziej jest potrzebny, aby się zdystansować i spojrzeć na konflikt z innej strony.

Ja też nie jestem idealna, mam słabości nad którymi muszę pracować. Dużo zależy od mojego nastawienia.  Nastawienie do męża może zmienić wszystko i nad tym chcę pracować.

Karmić się dobrym słowem, uczynkami, budować świat na bazie najważniejszego przykazania, bo to z miłości będziemy rozliczani. Mamy narzędzia, jak to robić: rachunek sumienia, częsta spowiedź, kontakt ze Słowem Bożym, rozeznawanie swojego powołania. Kto chce iść za  Mną musi wziąć krzyż na swoje ramiona, również o tym należy pamiętać.
Jezus oczekuje od nas miłości, ale On pierwszy tę miłość okazał, otwierając nam drogę do zbawienia.

Dążyć do prawdy, nie skupiać się na sobie i swoich wyobrażeniach i projekcjach. Nie chcę zakładać, że mąż ma złe intencje, ale staram się mówić mężowi, jak odbieram dane zachowanie.

Czasem trzeba mieć odwagę, aby nie narzekać na męża. U nas w pracy wszystkie żony narzekają na sowich mężów, gdy ja tego nie robiłam, nie podobało się to moim koleżankom.

Staram się skupić na tym, co dobre, na mocnych stronach mojego męża, za tym idzie inne myślenie. Gdy ciągle mówimy i myślimy coś złego to tak naprawdę krzywdzimy siebie.

Uderzyły mnie słowa piosenki Arki Noego: każda nawrócona jest zadowolona, każda święta chodzi uśmiechnięta - czy to nie jest dokładna wskazówka dla nas? Jak wspomina autorka książki, jeżeli będziemy karmić się złymi myślami, one też zawładną naszym sercem (garbate in, garbate out - jak w komputerze wkładasz śmieci, wyjdą śmieci).  Nie chcę, aby mój mąż myślał o sobie, jako o jakimś nieudaczniku, a moje narzekanie właśnie do tego może doprowadzić.

Na co dzień nie myślę o tym, że mój mąż potrzebuje akceptacji, zadanie z bransoletką przypomniało mi o tym. Uświadomiłam sobie również, że w sposób oczywisty oczekuję akceptacji od męża, a samą nie zawsze mnie na to stać.

To byłby prawdziwy sukces, aby chociaż raz nie przełożyć bransoletki w ciągu dnia.

Panie Ty wiesz, jakie są moje słabości, ożywiaj Ducha cierpliwości, pokaż mi moje priorytety i spraw, bym umiała wg nich żyć.

Jezu cichy i serca pokornego uczyń serca nasze według serca swego.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia




Drogie Żony
Życzymy Wam Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia, 
aby Jezus pomógł każdej z Was stawać się najpiękniejszą wersją siebie 
i perłą dla swojego męża. 
A Matka Boża Trzykroć Przedziwna 
niech pomaga w wewnętrznej przemianie. 

czwartek, 11 grudnia 2014

Spotkanie grudniowe 2014

Najbliższe spotkanie odbędzie się 

17 grudnia o godz. 17.00

tym razem wyjątkowo będzie w salce parafialnej przy ulicy 
pl. Biskupa Nankiera 16a

Zapraszamy

sobota, 8 listopada 2014

Deklaracja Celu Małżeństwa

,,Deklaracja przedstawia twoje cele jako żony - rzeczy, które możesz zrobić, by stać się żoną, jaką byś chciała ..." (,,Jaką żoną jestem?", Linda Dillow s. 45)

Poniżej możecie się zapoznać z deklaracjami żon z naszej grupy dzielenia:

Spotkać się całą rodziną w niebie a zwłaszcza z mężem. Najlepiej bez postojów w czyśćcu. 

Towarzyszyć i wspierać męża we wspólnej drodze do życia wiecznego, realizując słowa które przekazał mi kapłan w dniu ślubu jako Boże błogosławieństwo dla mnie-żony:......Błogosław swojej służebnicy ...., aby pełniąc zadania małżonki i matki, czystą miłością ożywiała swój dom, a zawsze życzliwa i dobra, była jego ozdobą. Zawsze chcę stawiać Boga na pierwszym miejscu, a męża tuż za i troszczyć się o niego, okazywać zainteresowanie, czułość, miłość, być łagodną, cierpliwą i wesołą żoną,skorą do rozmów i wspólnego przeżywania tego co daje Bóg. Chcę panować nad złością, gniewem, pretensjami i narzekaniem, by czynić dom przyjemnym dla męża. Muszę też pamiętać by nie stawiać potrzeb własnych czy dziecka nad potrzeby męża, bo to z nim związał mnie Bóg i najpierw jestem żoną a dopiero potem matką.

Cel główny do którego chcę iść razem z mężem wspierając go i wspierając się na jego miłości:

Ojcze Święty, spraw, aby ci, którzy wobec Ciebie zawarli małżeństwo (i pragną teraz przystąpić do Twego stołu), radowali się w wieczności udziałem w obiecanej im uczcie niebieskiej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

CODZIENNIE: modlić się za męża, zrobić chociaż 1 rzecz specjalnie dla niego, podziękować mu za coś i/lub wyrazić podziw, uznanie dla niego, witać go z uśmiechem i pocałunkiem, gdy wraca do domu.

POEMAT O DZIELNEJ NIEWIEŚCIE Prz 31, 10-31:


10 Niewiastę dzielną któż znajdzie?
Jej wartość przewyższa perły.

11 Serce małżonka jej ufa,
na zyskach mu nie zbywa;

12 nie czyni mu źle, ale dobrze
przez wszystkie dni jego życia.

13 O len się stara i wełnę,
pracuje starannie rękami.

14 Podobnie jak okręt kupiecki
żywność sprowadza z daleka.

15 Wstaje, gdy jeszcze jest noc,
i żywność rozdziela domowi,
<a obowiązki - swym dziewczętom>.

16 Myśli o roli - kupuje ją:
z zarobku swych rąk zasadza winnicę.

17 Przepasuje mocą swe biodra,
umacnia swoje ramiona.

18 Już widzi pożytek z swej pracy:
jej lampa wśród nocy nie gaśnie.

19 Wyciąga ręce po kądziel,
jej palce chwytają wrzeciono.

20 Otwiera dłoń ubogiemu,
do nędzarza wyciąga swe ręce.

21 Dla domu nie boi się śniegu,
bo cały dom odziany na lata,

22 sporządza sobie okrycia,
jej szaty z bisioru i z purpury.

23 W bramie jej mąż szanowany,
gdy wśród starszyzny kraju zasiądzie.

24 Płótno wyrabia, sprzedaje,
pasy dostarcza kupcowi.

25 Strojem jej siła i godność,
do dnia przyszłego się śmieje.

26 Otwiera usta z mądrością,
na języku jej miłe nauki.

27 Bada bieg spraw domowych,
nie jada chleba lenistwa.

28 Powstają synowie, by szczęście jej uznać,
i mąż, ażeby ją sławić:

29 "Wiele niewiast pilnie pracuje,
lecz ty przewyższasz je wszystkie".

30 Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno:
chwalić należy niewiastę, co boi się Pana.

31 Z owocu jej rąk jej dajcie,
niech w bramie chwalą jej czyny.



Motto:  Niewiastę dzielną któż znajdzie jej wartość przewyższa perły (Prz. 31,10)
Prośba o wstawiennictwo: Św. Jadwigo Śląska, wzorze żony i matki-  módl się za nami.

Dziękuję Ci Panie, że mam męża! Panie naucz mnie cieszyć się naszym małżeństwem. Naucz nas liczyć dni nasze! Nie wiem, ile czasu  dałeś nam razem na tej ziemi, chce świadomie dokonywać wyborów każdego dnia, co tak naprawdę jest dla mnie ważne.
 Panie proszę Cię o mądrość serca, łagodność, pogodę ducha  i siłę do zmiany- wszak wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. (Flp. 4,13)
Chcę skupiać się na tym, co szlachetne w moim mężu, gdy smutno powiem Bogu o jego słabościach, a mężowi zawsze tylko o zaletach-  by rzekł o mnie: moja małżonka to, co najlepsze we mnie odnalazła, walczyła o mnie u mego boku, była cierpliwa, miła, uśmiechnięta… modlitwa nie milkła na jej ustach, jej miłość do CIEBIE mnie wiodła.
M. S.

Modlić się za męża. Rozwijać się duchowo i intelektualnie, dążyć do świętości.
Mąż będzie na pierwszym miejscu po Bogu. Praca i inne obowiązki nie będą ważniejsze niż dobro męża. 
Chcę afirmować mojego ukochanego, nie będę szczędziła pochwał dla jego umiejętności.
Muszę kształtować w sobie cierpliwość, powstrzymam swoje emocje i gniew szczególnie wobec męża.
Szczerze zainteresuję się pasjami męża.
Koniec ze zrzędzeniem!

wtorek, 4 listopada 2014

Włożę różowe okulary


„Usta jego przesłodkie
i cały jest pełen powabu.
Taki jest miły mój, taki jest przyjaciel mój,
córki jerozolimskie!” Pnp 5,16

Dzieci, praca, rachunki, kłopoty finansowe- zwykła szara codzienność uwikłana w rutynę, pośpiech, zmęczenie, znużenie, obawy, strach, niezrozumienie i bezsilność – sprawiły, że bliskość z mężem spadła na ostatnie miejsce w liście moich priorytetów. Tak nisko, że w pewnym momencie bycie z nim wydawało mi się niemożliwe...

A jednak nadal jesteśmy...

W tej przemianie bardzo pomogło mi motto wypisane przez mojego męża, które zawisło na lodówce w kuchni: „kto chce szuka sposobów, kto nie chce szuka powodów”. Długo się z nim nie zgadzałam. Będąc w głębokiej beznadziei zaczęłam jednak szukać sposobów. Uchwyciłam się spotkań żon i czytaniu książki „Jaką żoną jestem?” Chociaż udzielenie odpowiedzi na to pytanie w tamtym momencie było bardzo trudne, a niektóre treści wręcz mnie złościły czułam, że tak naprawdę to, o czym pisze Linda jest moją tęsknotą.

Co się stało, że jeszcze tak niedawno ukochany, najdroższy, jedyny, wyczekany, wymarzony i wymodlony mąż stał się tym, który jest odległy, obcy i znienawidzony? Nasze światy się rozbiegły. Zabrakło czasu dla nas na nas.

Może i Ty zadajesz sobie pytanie: gdzie się podziała nasza bliskość? Może się zastanawiasz: co zrobić żeby wróciła?

Zmień to, co możesz zmienić. Pamiętaj tylko, że nie możesz zmienić męża...(ślubowałaś dozgonną miłość tylko jemu)
I chociaż bardzo byś chciała, żeby to on się zmienił, uwierz mi nie zrobisz tego.
Jedyne co możesz zmienić - to siebie.
Takie jest moje doświadczenie. Żadne prośby, tłumaczenia, obrażanie, manipulacje nie były w stanie zmienić mojego męża.
Pomogło przeprogramowanie swojego myślenia.

Może znasz tak zwaną gonitwę myśli w Twojej głowie, takie gadanie do siebie. Zwróć proszę uwagę, w którym kierunku biegną Twoje myśli, jakich słów używasz, jeżeli ucieknie Ci autobus albo wkurzy Cię mąż. Zatrzymaj się i powiedz sobie stop - zawsze, a szczególnie wtedy, gdy zaczynasz gadać negatywnie na swojego męża, zamiast porozmawiać z nim o tym co myślisz i czujesz w danej sytuacji. To jest niebezpieczne myślenie, które bardzo niszczy. Zamiast tego włącz pozytywne myślenie.

Ja postanowiłam na nowo włożyć rożowe okulary, by dostrzegać dobro w moim mężu, by móc powiedzieć:

„Usta jego przesłodkie
i cały jest pełen powabu.
Taki jest miły mój, taki jest przyjaciel mój,
córki jerozolimskie!” Pnp 5,16

daleko mi jeszcze do tego, ale werset ten zachęca mnie, bym zaczęła zwracać uwagę na to jak wspaniały jest mój mąż. Żebym spoglądała na niego oczami pełnymi miłości. Rozkochała się w nim na nowo. Bym patrzyła przez różowe okulary i o tym opowiadała.

Pomaga mi w tym ćwiczenie się w dokańczaniu zdań budujących pozytywny obraz mojego męża.
Myślę, mówię, bądź piszę na kartkach do mojego męża
Podoba mi się, gdy...
Dziękuję Ci za...
To dobrze, że...
Podoba mi się w Tobie...
Doceniam..
Pomogłeś mi...
Dzięki Tobie...
Pociąga mnie w Tobie...
Interesuje mnie w Tobie...

Jak za dawnych czasów bywało. Staram się wydzierać z codzienności czas dla nas...



E

poniedziałek, 3 listopada 2014

Tzatziki

Tzatziki

2 ogórki
3 ząbków czosnku (spore)
340 g  gęstego jogurtu ( np. grecki, bałkański)
łyżka posiekanego koperku
łyżeczka soku z cytryny
sól
pieprz cytrynowy (lub zwykły i trochę startej skórki cytrynowej)

Ogórki przekroić wzdłuż na ćwiartki i wyciąć pestki,obrać (chyba że znasz źródło pochodzenia i masz pewność, że nie były pryskane).  Zetrzeć ogórki na tarce o grubych oczkach, dobrze posolić i odstawić w miseczce na ok. 15 minut. Po tym czasie odcedzić i dokładnie odcisnąć ogórka na sicie. Bardzo dokładnie! Dodać zgniecione ząbki czosnku, sok z cytryny i skórkę oraz pieprz, wymieszać z jogurtem i koperkiem. W razie potrzeby dosmaczyć. Odstawić na co najmniej godzinę do lodówki. Ja próbuję dopiero po odstaniu, bo wtedy smaki się połączą i lepiej czuć czy trzeba doprawić. Podawać schłodzone.

Muffinki z fetą i papryką

Muffinki z fetą i papryką

składniki:
375 g mąki
250 ml mleka
2 jajka
125 g stopionego i przestudzonego masła
2 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5  łyżeczki soli
0,5 łyżeczki tymianku (ja daję całą)
1 papryka czerwona lub różne po pół
125 g fety
ew. 1 ogórek (w przepisie nie było ale ja daję)

wykonanie:
Paprykę oczyścić  z nasion, umyć i pokroić w drobną kostkę, ogórka pokroić też w kostkę.
W jednej misce połączyć wszystkie suche składniki, w drugiej mokre. Do suchych dodać mokre oraz pokrojoną paprykę,ogórka i pokruszoną fetę. Wszystko połączyć ze sobą.
Do foremek muffinkowych włożyć papilotki (chyba że masz silikonowe, wtedy nie trzeba) i napełnić je ciastem (te muffinki nie rosną wiele więc spokojnie nakładam całą foremkę).
Piec w nagrzanym wcześniej piekarniku do 200°C przez ok. 20 minut.

niedziela, 2 listopada 2014

Jak pomagać duszom czyśćcowym wg Marii Simmy

Jak pomagać duszom czyśćcowym wg Marii Simmy
Maria Simma austryjacka mistyczka otrzymała specjalny charyzmat: dusze czyśćcowe mogły ją odwiedzać i  przekazywać swoje prośby o pomoc. Maria już jako mała dziewczynka ofiarowywała odpusty za dusze w czyśćcu cierpiące, a gdy dusze zaczęły ją odwiedzać podejmowała m. in.  zastępcze cierpienia pokutne. W tygodniu oktawy Dnia Zadusznego dusze mogą doznawać szczególnej ulgi dzięki miłosierdziu Maryi, również listopad jest miesiącem szczególnym oraz święta Maryjne, adwent, wielki post zwłaszcza Wielki Tydzień. 
Jak można pomagać duszom czyśćowym ?
1.      Szczególnie przez msze św., ale Maria ostrzega, że jeżeli zmarły nie cenił mszy św. za życia wtedy jest to trudniejsze. Gdyby dusze wiedziały jak ogromną wartość ma msza św. dla życia wiecznego również w tygodniu kościoły byłyby pełne.
2.      Każde cierpienie cielesne lub duchowe, które się podejmuje w intencji dusz przynosi im dużą ulgę.
3.      Różaniec  to po mszy św. najskuteczniejszy środek pomocy duszom, wyzwala codziennie wiele dusz.
4.      Droga krzyżowa.
5.      Kto często ofiarowuje odpusty w intencji dusz w godzinie śmierci szybciej niż inni otrzyma łaskę odpustu zupełnego.
6.      Jałmużna i dobre uczynki, zwłaszcza ofiary pieniężne na misje święta na świecie.
7.      Duszom pomaga również palenie świec zwłaszcza, gdy są poświecone, bo to znak naszej uwagi i miłości i rozświetlają ciemności dusz w czyśćcu.
8.      Kropienie wodą świeconą za dusze pokutujące.
9.      Modlitwy za konających
10.   Gdy widzimy grzesznego człowieka błagajmy Pana:  nie pozwól tej duszy iść na zatracenie.

Jakie grzechy karane są w czyśćcu najbardziej ?
 Grzechy przeciwko miłości, oszczerstwa, zniesławienie, zawziętość, kłótnie. Pan Bóg nie chce, abyśmy osądzali innych. Słowo może zabić i słowo może uzdrowić . Maria Simma ostrzega, że zaczyna się to w myślach trzeba je jak najszybciej wyłączyć. Należy czynić dobro tym, którzy są do nas źle nastawieni – to postawa prawdziwie chrześcijańska. W wieczności nagradzane są szczególnie uczynki miłosierdzia. Tyle obok nas ludzi samotnych, starszych, biednych dzieci …
Maria mówi również, że ludzie innych wyznań nie cierpią w czyśću tak, jak katolicy, ponieważ za życia nie doznali takiej, jak my łaski. Każdy człowiek, jeżeli nie przyszły butą i arogancją wobec Boga ma przed śmiercią 3 min., aby jeszcze żałować za swoje grzechy.
Modlitwa za konających
O najsłodszy Jezu, miłośniku dusz naszych błagam Cię przez konanie Najświętszego Serca Twego i przez Boleści Matki Twej Niepokalanej, obmyj w twej krwi grzeszników całego świata, co dziś umierać mają . Serce Jezusa konające zlituj się nad konającymi. Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Inne modlitwy za zmarłych

Tu znajdzieci książkę w PDF, fragment książki na youtubie oraz ważne informację dot. Marii Simmy i złote rady od dusz czyścowych.
Warto pamiętać, że możemy się zwracać o Pomoc do dusz czyśćcowych w naszych trudnościach.
Z pewnością można prosić o łaski za pośrednictwem dusz czyśćcowych. Święty proboszcz z Ars mówi:
O, gdyby wiedziano, jak wielką moc posiadają te dusze nad Sercem Bożym i jakie łaski można za ich wstawiennictwem uzyskać, nie byłyby tak bardzo opuszczone. Kiedy uprosić chcemy u Boga prawdziwy żal za nasze grzechy, zwróćmy się do dusz czyśćcowych, które od tak wielu lat żałują za swe grzechy w płomieniach ognia czyśćcowego. Trzeba się dużo za nie modlić, aby i one modliły się dużo za nas.

Św. Katarzyna z Bolonii (zm. 1463) wyjaśnia: Często to, co przez Świętych w Niebie uzyskać nie mogłam, otrzymałam natychmiast, kiedy zwróciłam się do dusz w Czyśćcu. Przyczyną tego - podaje Anna Maria Lindmayr - nie jest to, że nas dusze czyśćcowe wysłuchały, ale to, że Bóg nas wysłuchał ze względu na Jego Miłość do tych biednych dusz, które Bóg bardzo kocha."
Jest również modlitwa Św.Brygidy za dusze czyśćcowe
Jezus dołączył obietnicę, że wysłuchane będą prośby zanoszone w modlitwie.

Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen. - 50 razy
Rany Najsłodsze naszego Jezusa, któreście tyle krwi i bólu Go kosztowały, Rany Najczcigodniejsze będące dowodem Jego nieskończonej ku nam miłości, zmiłujcie się nad duszami w czyśćcu cierpiącymi i nade mną nędzną grzesznicą.
Wieczny Odpoczynek... - 50 razy
Dusze święte, któreście z tego świata przeszły do czyśćca i jesteście w niebie oczekiwane, módlcie się za mną i proście o wszelkie łaski a szczególnie o łaskę [.......] o którą żebrzę majestat Boży.

czwartek, 23 października 2014

Małżeństwo ma znaczenie.

Podsumowanie drugiego spotkania żon 2014.

,,A wy pytacie: Dlaczego? Dlatego, że Pan jest światkiem między tobą i żoną, którą poślubiłeś w młodości i której byłeś niewierny. Ona jest twoją towarzyszką i z nią związałeś się przymierzem. Czyż nie On uczynił was jednością, udzielając ze swego ducha? A czego ta jedność pragnie? Potomstwa od Boga. Strzeżcie się więc w waszym duchu i niech nikt nie zdradza żony poślubionej w młodości." (Ml 2,14-15) Pismo święte wydane przez Edycję Świętego Pawła

Miłość pokazuje się przez czyny, chyba najlepiej będąc wiernym. Ważne aby pozostać wiernym mężowi nie tylko w sferze seksualnej ale również w zwykłej codzienności, w na pozór drobiazgach.

Wypowiedzi uczestniczek spotkania:
  • Zadałam sobie pytanie czy jestem wierna priorytetom, które wybrałam wraz z mężem przed ślubem. Czy jestem wierna Bogu? Wierność Bogu przekłada się na wierność mężowi. Boję się, że mnie lub mężowi zabraknie sił aby walczyć o nasze małżeństwo. Ważne jest też to kogo słucham, czy nie daję do siebie dopustu informacjom, które burzą pokój.
  • Rozumiem wierność jako wytrwałość w wyznawaniu wartości, nie poddawanie się trudnościom. Małżeństwo powinno być realizacją woli bożej, a nie zawsze się jej szuka. Potrzeba mi otwartości na Ducha świętego i Słowo Boże.
  • Bóg jest świadkiem naszego małżeństwa, jest z nami, w naszej relacji. Jeśli Bóg jest fundamentem małżeństwa jest nadzieja, że ono przetrwa.
  • Przysięga małżeństwa powinna być drogowskazem. Powinniśmy wracać do tego co nas zaprowadziło przed ołtarz. Pilnować aby nasza miłość nie zgasła. Modlić się za siebie na wzajem ponieważ sami nic nie możemy.
  • ,,Żoną twojej młodości" - łatwo być wiernym na początku małżeństwa. Trzeba wkładać sporo pracy aby miłość się rozwijała. Małżeństwo jest po to aby być co raz bliżej siebie. Jeśli na początku nie zadba się o związek to później trudno jest to nadrobić. Obrączka jest symbolem wierności, miłości. Nosząc obrączkę mówię całemu światu, że mój mąż jest mi wierny.
  • To z mężem związujemy się przymierzem, on ma być na pierwszym miejscu po Bogu. Praca, dzieci, przyjaciele odejdą, a z mężem jesteśmy związani do końca życia. Mamy sakrament małżeństwa, a nie rodziny, pracy itp..
W naszych wypowiedziach pojawiały się nawiązania do przysięgi małżeńskiej . Dlatego umieszczam ją poniżej.

Ja ...(imię pana młodego) biorę Ciebie...(imię panny młodej) za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Następnie te same słowa powtarza panna młoda. Przy wymianie obrączek pan młody mówi:
...(imię panny młodej) przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
A dla was czym jest wierność?

sobota, 27 września 2014

Spotkanie drugie.

Najbliższe spotkanie żon odbędzie się 22 października o godzinie 17:00 przy ul. Rydygiera 22-28 w Fundacji Ewangelium Vitae. Można jeszcze do nas dołączyć. Zgłoszenia przyjmujemy pod adresem wymazona@gmail.com.

piątek, 29 sierpnia 2014

czwartek, 14 sierpnia 2014

,,Jaką żoną Jestem?" Twoimi oczami.

Droga żono jeśli przeczytałaś książkę ,,Jaką żoną Jestem?" Lindy Dillow zapraszamy Cię do podzielenia się swoimi refleksjami. Możesz w ten sposób pomóc kobietom, które walczą o to aby być wymarzoną żoną dla swojego męża lub tym, które jeszcze wątpią czy da się uratować małżeństwo. Tekst można przysyłać na adres wymazona@gmail.com.

wtorek, 12 sierpnia 2014

Spotkanie podsumowujące cykl spotkań w 2014 roku


Jaka największa zmiana dokonała się we mnie ?
Gdy przystąpiłam do grupy byłam pewna, że moje małżeństwo się kończy, ale postanowiłam spróbować. Gdy skoncentrowałam się na zmienianiu siebie i zaczęłam akceptować męża takim, jakim jest, nasza relacja zaczęła się poprawiać. Nie jest to jednak łatwe. Widomym znakiem, że nasze małżeństwo jest w lepszej kondycje jest fakt, że otworzyliśmy się na nowe życie, oczekujemy 3 dziecka.
***
Problemy odbierałam zawsze jako brak Bożego błogosławieństwa, że Pan Bóg jest na nas zły. Dziś wiem, że problemy są po to, by je rozwiązywać. Gdy zacznę zmieniać siebie zaczną się i zmiany w mojej relacji z mężem. Udział w grupie motywuje mnie do tego, by się rozwijać, pracować nad sobą. Zawsze marudziłam, że to ja nie jestem zbyt szczęśliwa z mężem, teraz po tych spotkaniach pytam siebie, czy mąż jest szczęśliwy ze mną? Nad tym się wcześniej nie zastanawiałam.
***
Odkryłam, że cały czas próbowałam naciskać męża w różnych sprawach. Stawałam się żoną zrzędliwą. W mojej postawie było dużo egoizmu. Wszystkie starania męża odbierałam jako oczywiste.. Teraz uczę się, aby oddawać wszystko Panu Bogu. Doszło do mojej świadomości, jak ważna jest modlitwa za męża: codzienna, systematyczna, powierzanie jego spraw osobistych i zawodowych Bogu. Staram się nie kontynuować szemrania, a mężowi za wszystko dziękować. Często też modlę się psalmami, tak wiele pięknych wersetów tam o przebaczeniu.
***
Wcześniej uciekałam od konfliktów, problemy zamiatałam pod dywan. Za nami bardzo trudny czas, ale przeżywaliśmy go razem- to jedna z zasadniczych zmian. Wcześniej, gdy coś się działo rozmawiałam z koleżankami, a teraz to mąż jest tym pierwszym przyjacielem, który wysłucha i przytuli. Otworzyliśmy się też na rozmowę o sprawach intymnych, wcześniej, gdy mąż próbował takie rozmowy inicjować, ja je ucinałam. Jesteśmy też gotowi na kolejne dziecko.
Z książką pracowało mi się trudno, regularne studium biblijne było dla mnie męką. Co nie znaczy, że nie skorzystałam z treści zawartych w książce.
***
Najważniejsza zmiana ? Nabrałam większego szacunku do męża, choć powinno to być czymś oczywistym, niestety nie było. Teraz szanuję zdanie męża, jego postawę, nawet jeśli jest inna niż moja, okazuję mężowi szacunek w różnych sytuacjach. Nie skreślam z góry tego, co mówi, nie wychodzę z założenia, że wszystko wiem najlepiej. Nabrałem odwagi w rozmowach o seksie, udział w grupie mobilizował mnie do pracy nad sobą, bo wiedziałam, że przed wami muszę zdać relację, grupa pozwoliła mi nabrać choć trochę dystansu do dziecka (dzięki grupie nie oddałam się jedynie macierzyństwu, wszak są i inne dziedziny życia). Nabrałam pokory w stosunku do siebie, zrozumiałam, że ja też mam wady. Staram się doceniać męża, nie czepiać się o byle głupoty, szczególnie teraz, gdy ma problemy w pracy.

Moja przemiana zaczęła się już w momencie warsztatów u Ilony. Powoli zaczęłam rozumieć, jaki plan ma dla mnie Pan Bóg jako żony. Jeżeli ktoś wobec nas jest miły, serdeczny, cierpliwy, ma dobre słowo to trudno wobec takiej osoby być agresywnym. Tak więc moja postawał pełna miłości może przemieniać męża. Doszłam do wniosku, ze często nie komunikuję swoich potrzeb, narasta we mnie rozgoryczenia i wtedy wybucham, zamiast spokojnie i cierpliwie mówić, co jest dla mnie ważne w naszej relacji, ale nie obrażać się natychmiast, jak mąż nie chce spełnić moich oczekiwań. Tak naprawdę trudno odmawiać innej osobie, jeżeli powtarza ona ufne prośby, dotyczy to męża, ale i Pana Boga.

Małżeństwo jest sakramentem błogosławionym przez Boga, jest przyrównywane do relacji Chrystusa do swojej oblubienicy Kościoła, małżonkowie sakramentalni mają więc wielką pomoc, nie wolno o tym zapominać.

Jak się zmieniła moja relacja z Bogiem ?
Szczególnie zapadły mi słowa: bądźcie wdzięczni. Teraz jestem wdzięczna Panu Bogu i mężowi. Z jednej strony wiem, że wiara nie opiera się na uczuciach, ale gdy było mi ciężko, Pan pocieszył mnie w swoim Słowie, szczególnie wtedy, gdy czułam się opuszczona przez ojca i przez przyjaciół. Gdy przeżywamy trudności nie dobrze jest uciekać od Pana Boga, właśnie wtedy możemy doznać Jego obecności. Postanowiłam odprawić nabożeństwo 9 piątków miesiąca, cały czas dojrzewałam do tej decyzji.
***
Zamiast truć mężowi, zaczęłam truć Bogu
***
Zrozumiałam, co to jest lojalność wobec męża i przestałam skarżyć się koleżankom, ale powierzać nasze trudności Bogu. Doświadczyła pokoju w sercu, a z czasem Pan zaczął przemieniać zachowania mojego męża. Pan Bóg działa w naszym życiu, jak mało spraw Mu powierzamy, pycha podpowiadała mi, że jestem samowystarczalna, wszystko chciałam ogarnąć moim rozumem, teraz widzę, że bez Pana Boga nie jestem wstanie zrobić nic.
***
Tak naprawdę zaufać Bogu- to wielka próba naszej wiary. Gdy wszystko po ludzku się wali szukamy rozwiązań, zaczynamy nerwowo działać, wydaje się nam, że jak czego nie zrobimy to wszystko się rozsypie, a tak nie jest., czasem wystarczy ufnie trwać na modlitwie zamiast się miotać. Pan pokazał mi, że nie potrafię kochać, prawdziwie, łagodnie, cierpliwie. Maryja jest takim wzorem, Ona wszystkie słowa rozważała w swym sercu. Gdy postanowiłam się zmieniać spotkałam w kościele siostrę zakonną, która zaproponowała mi, że może mi towarzyszyć duchowo, to było takie „przypadkowe spotkania”. Ta siostra powiedziała, że jeżeli nie mam dobrych relacji z ludźmi, szczególnie z mężem, to nie mam też dobrej relacji z Panem Bogiem.
***
Pod koniec studium biblijnego odkryłam książke MOC MODLITWY ŻONY. Zrozumiałam, że wszystkie nasze sprawy mogę ufnie powierzać NAJWYŻSZEMU, a On nie pozostanie obojętny. Zrozumiałam też, że cokolwiek by się nie działo w naszym małżeństwie, ja mogę pozostać wierna Bogu, Semper Fidelis, Pan Bóg będzie sądził mnie z moich grzechów, a nie z grzechów męża. Nie warto zmierzać się z problemami o własnych siłach, ani tracić energii na złoszczenie się, Bóg mam moc przemiany tego, co wydaje się beznadziejne. Módlmy się: Jezu Ty się tym zajmij http://www.katolicki.net/index.php/modlitwa/modlitwa-jezu-ty-sie-tym-zajmij.html
opracowała M.

Wnioski po spotkaniu majowym 2014

Nasze wnioski po spotkaniu:

1) Co oznacza dla Ciebie zdanie: Byłam wierna?

- gdybyśmy były wierne Bogu byłoby łatwiej być wiernym mężowi
- być przy mężu
- być łagodną okazywać miłość i szacunek
- trwać przy nim np. w towarzystwie
- nie poddawać się w walce o nasze małżeństwo, rozwijać się
- wytrwałość w dążeniu do celu
- odpędzenie lenia
- przełamywanie siebie
- trwanie, wytrwałość wbrew przeciwnościom
- być wiernym jak pies, którego nie zrażają złe zachowania właścicieli
- wierność w myślach, walczyć ze złymi emocjami
- modlitwa za męża np. do Ducha św.
-ciężko się zdobyć aby mieć cały czas ten sam cel. Najgorzej wpaść w dołek, pilnować aby nie dopuścić do tego stanu, ode mnie zależy co ja z tym zrobię.

2) „ O Pani mój kres pozwól mi poznać

I jaka jest miara dni moich

Bym wiedział jak jestem znikomy

Oto wymierzyłeś dni moje tylko na kilka piędzi

I życie moje jest nicość przed Tobą

Doprawdy życie wszystkich ludzi jest marnością."

Ps 39,5,6

Jeżeli wierzysz temu Słowu, jak powinno to wpływać na okazywanie miłości mężowi w dniu dzisiejszym ?

- pamiętać, że wdzięczność jest ważna
- żyć w zgodzie
- w małżeństwie nie chce się robić rzeczy, które w narzeczeństwie robiliśmy z ochotą np.  wyjście gdzieś razem, przełamywac ten stan
- wierzyć, że mąż nie rani celowo
- przypomnieć sobie jakie były nasze marzenia na początku małżeństwa, że chcieliśmy razem dożyć starości
- ważna jest spowiedź św.
- jeśli się przyzna, że się z czymś nie daje rady to Bóg to przemieni
- być dobrą żoną wg Bożego zamysłu, a nie mojego pomysłu, pytać Boga jaką mam być
- zacząć dziś, a nie jutro
- mój stan ma zależeć od Boga, a nie od tego jak mąż mnie traktuje
- wyrażać swoje uczucia dopóki ta osoba jest z nami
- pamiętać w zabieganiu o tym co najważniejsze
- miłować bliźniego swego jak siebie samego

3) Odnieś się do swojej Deklaracji Celu Małżeństwa, czy chciałabyś coś dodać?

Większość z nas jej nie pamiętała !!!

-jeśli się czegoś nie pamięta to się tym nie żyje
-będę czytała swoją deklarację przynajmniej raz w tygodniu
-przemiana siebie dzięki temu, że zadbałam o siebie
-ważny jest czas dla siebie, ale czasami bierze on górę nad dobrem wspólnym
-chcę być otwarta na męża, znajdować dla niego czas

opracowała MW

piątek, 27 czerwca 2014

Spotkanie wrześniowe 2014

Przed nami czas urlopowy, co nie zwalnia nas z pracy nad sobą i starania się bycia Żoną według projektu a nie z przypadku.

Spotkania wznawiamy 10 września, a potem będziemy kontynuować co drugą środę miesiąca.

Podsumowując tak ogólnie ten czas mogę powiedzieć, że nie był stracony i zaowocował w nowe życie budowane z naszymi Mężami i przekazanym w tym czasie Nowym Życiem, które się norodziło czy poczęło.
Szkoda, że nie mamy zdjęcia naszej grupki przed i po:)

Żartobliwie rzec by można, że wchodząc w grupkę podejmujesz ryzyko zmiany życia.

Coprawda grupka się zakończyła niemniej jednak będziemy jeszcze wracać treściami, którymi w tym czasie z różnych przyczyn nie udało się systematycznie zamieszczac na blogu...

Więc udanych urlopów i do czytania, a być może i do zobaczenia we wrześniu z niektórymi z Was.

P.S.
Gdyby któraś z Was chciała się dołączyć do grupy prosimy o wcześniejszy kontakt na adres mailowy
wymazona@gmail.com

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Czerwcowe spotkanie Żon

Zapraszamy na najbliższe spotkanie:


25 czerwiec 2014, godz. 17.00
do Siedlec pod Trzebnicą.


Jest to spotkanie podsumowujące, lecz nie kończące:)
Rozważamy dodatkowe studium biblijne ze str. 314- 317 


Od września wznawiamy spotkania w nowym cyklu.
Według ustaleń grupy wracamy do rozdziału pierwszego książki "Jaką żoną jestem?" -
jakoże dużo w niej treści, którą naszym zdaniem warto odświeżać i pogłębiać.

Jeżeli jesteś żoną z Wroclawia lub okolic, która chciałaby się do nas dołączyć, aby pielęgnować, rozwijać, wzmacniać, czy też ratować lub szukać wsparcia w trudzie budowania miłości do swego męża to zapraszamy do przyłączenia się od września, a wcześniej o kontakt mailowy pod adresem:

wymazona@gmail.com

poniedziałek, 26 maja 2014

Dlaczego chcę być na niego wściekła?


Kilka naszych myśli na ten temat:
 Po przeczytaniu tego rozdziału doszłam do wniosku, że bardzo często sama się nakręcam. Gonitwa myśli w mojej głowie sprawia, że w rezultacie sama sobie utrudniam życie, a Pan zachęca nas, abyśmy wybaczali pierwsi, szybko i zupełnie: „Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie tak, jak Bóg wam wybaczył w Chrystusie”. Ef 4, 31-32 Moja mama zawsze pilnowała, abyśmy jako rodzeństwo szli spać w zgodzie, mi nie zawsze z mężem się to udaje, choć jestem przekonana, że w ten sposób buduje się bliskość z drugą osobą.
**
Wydaje mi się, że po prostu lubię wyładować złość na mężu, on jest najbliżej, więc najłatwiej mi na nim rozładować wszystkie moje frustracje, w głębi serca czuję jednak, że tak naprawdę wcale tego nie chcę, bo to tylko pogarsza sytuację. Staram się więc nad sobą pracować. Jak jest we mnie wulkan złości staram się dać sobie trochę czasu, aby się uspokoić. Często chcę mieć rację za wszelką cenę, forsuję swoje zdanie, chcę, aby mąż je uznał. Trudno mi jednak przyjąć punkt widzenia męża, nie potrafię odpuścić i w rezultacie dochodzę do wniosku, że oczekuję od męża czegoś, czego sama nie jestem mu w stanie dać.
***
Umiem pohamować swoją złość w kontaktach z obcymi, tylko do osoby mi najbliższej jestem agresywna bez ograniczeń, wówczas to moje JA jest w centrum. Wiem, że to źle, nie oddawałam tego do tej pory Panu Bogu, modlę się o to, aby Pan przemienił moje serce.
**
Ja jestem choleryczką i lubię się wściekać, bo pozostanie w gniewie jest łatwiejsze gdy trwam w gniewie nie ma sensu przekonywanie mnie do czegokolwiek, denerwują mnie małe rzeczy, ostatnio strasznie wkurzyłam się na męża, bo ugotował makaron-świderki do rosołu (jak można zrobić coś takiego pomyślałam, przecież zawsze do rosołu są nitki). A Chrystus nakazuje nam wybaczać 77 razy,
Niech nad naszym gniewem nie zachodzi słonce”, gdy o to rozważam staram się wybaczyć choćby w myślach, każda sprzeczka to ogromna strata, bo wówczas nie modlimy się razem.
**
Podjęłam modlitwę, aby przebaczyć, to bardzo pomaga, bo gdy modlisz się za daną osobę nagle patrzysz na nią inaczej, bardziej przychylnie, o dar przebaczenia możemy prosić w modlitwie. Istotą sprawy jest komunikacja, aby mówić drugiej osobie, co jest dla mnie ważne, a nie po prostu nakręcać się w swojej złości, bo to odcina drogę porozumienia. Kiedyś prowadziliśmy z mężem zeszyt dialogu, to pomagało zrozumieć drugą stronę, dawało też upust emocjom.
Jak jestem wściekła to umysł jest zamknięty na szukanie winy w sobie, ucinam rozmowę jakbym rzucała słuchawkę, nie daję dojść do głosu drugiej stronie, a sama nie lubię być tak traktowana, tylko dialog przyniesie rezultat i najlepiej reagować jak najszybciej.
**
Ja mam problem z przebaczaniem, bo u mnie w rodzinie nie rozmawiało się ze sobą, wszystkie problemy zamiatało się pod dywan, zamiast je wyjaśnić. Gniew pomaga mi znosić moją bezsilność wobec sytuacji, bo inaczej czuję się jak ryba na piasku. Mimo to wydaje mi się, że czasem nie warto rozmawiać , roztrząsać spraw, ale po prostu przebaczyć, bo osoba, która przebacza jest po prostu piękna, widać to po rysach twarzy, kto zapamiętuje się w gniewie traci, bo ten gniew w nim pracuje i niszczy go. Ludzi opanowanych przez złość rozpoznajemy przecież po wygładzie fizycznym. Złość to zemsta na własnym zdrowiu.
Uważam, że codzienne czytanie Pisma św. przemienia człowieka, wycisza nas i pozwala rozumieć, co w życiu jest najważniejsze jest taki projekt promowany przez duszpasterstwo MOST, aby w 3 lata przeczytać całe pismo św. http://www.most.salezjanie.pl/ps/ SŁOWO, codzienne z nim obcowanie może pomóc nam w przemianie, gdy się złościmy zostawiamy duże pole do działania szatanowi , mu przecież zależy na tym, aby rozwalić nasze małżeństwo.


**
Mimo, że staramy się godzić do zmierzchu często moje emocje nie opadają i trudno nam się razem modlić (szatan ma się z czego cieszyć), często następuje eksplozja i wyżywam się na mężu bez zahamowań. Dlatego jest tak ważne, aby wyjaśniać wszystko na bieżąco i wymazać wszystkie urazy, np. w dzień swojego ślubu raz w miesiącu prowadzić dialogi małżeńskie, rozmawiać i wyjaśniać, co jest trudne, to bardzo służy wzajemnemu zrozumieniu.
**
Nigdy nie pamiętam, aby moi rodzice chowali urazę, były emocje krzyki, kłótnie, czy nieporozumienia, ja sama bardzo pyskowałam i nie byłam za to jakoś bardzo surowo karcona, ale nie zdarzały się ciche dni, rodzice szybko sobie wybaczali, pomocą był na pewno łagodnych charakter mamy.
Przebaczenie to akt nadprzyrodzony, ma jednak zasadnicze znaczenie, a by przerwać błędne koło wzajemnych zranień. Zanim przebaczymy innym trzeba przebaczyć sobie, pamiętać o tym, że Chrystus poniósł nasze grzechy na drzewo krzyża, abyśmy przestali być uczestnikami grzechu i żyli dla sprawiedliwości. Wołajmy do Pana: stwórz we mnie Boże serce czyste i odnów we mnie moc Ducha, Boże moją ofiarą jest duch skruszony, pokornym i skruszonym sercem Ty Panie nie gardzisz. Trzeba pamiętać, że nam zostały darowane winy darmo możemy więc radować się z miłosierdzia Bożego i w tym duchu wybaczać innym.
Często słyszymy w duszy Boży głos, który nas napomina, nie można go lekceważyć. Starajmy się wybaczać mężowi niezwłocznie, bo pielęgnowanie gniewu okrada z pokoju mnie i męża. Często widzimy tylko przewiny drugiej strony, a nie widzimy swoich. Eksplozja naszego gniewu i pretensji nie poprawia sytuacji, to przebaczenie uzdrawia.
**
Zły duch uderza w jedność małżonków, wmawia, że niemożliwa jest stała więź, zasiewa zwątpienie, podcina wysiłek, aby pozostać wiernym na dobre i na złe. Pan jest łaskawy i pełen miłosierdzia. By trwać w jedności potrzebne jest miłosierdzie, które nie zapamiętuje się w sporze i nie płonie gniewem na wieki. Potrzebna jest postawa prawdy, w której Pan może i chce nas uświęcać.
Panie Jezu dziękujemy za Twoje uniżenie i upokorzenie, które otworzyło nam drogę do chwały, za Twoją boską pokorę i łagodność, które zdemaskowały pychę i przemoc tego świata. Daj nam łaskę, abyśmy stale przed oczyma mieli Twój krzyż, bo tylko on pozwoli nam zachować nadzieję w chwilach upodlenia i słabości. O. J. Augustyn







wtorek, 22 kwietnia 2014

Zaproszenie na kwietniowe spotkanie żon


Drogie Żony zapraszamy na kolejne już spotkanie
23 kwietnia 2014, godz. 17.00
Tym razem spotykamy się w Fundacji Evangelium Vitae we Wrocławiu, ul. Rydygiera 22-28

Czytamy rozdział:
"Czy jest możliwe, by razem wzrastać, gdy wszystko się rozpada?" odpowiadamy na pytania ze studium biblijnego str. 304-313

Zapraszamy również na
Mszę w intencji naszych małżeństw:
Aby Pan Jezus był na pierwszym miejscu w naszych rodzinach.
o godz. 16.00
w Kościele Uniwersyteckim we Wrocławiu

środa, 16 kwietnia 2014

Sałatka z chińskim makaronem

Bardzo pyszna i mega szybka w przygotowaniu. Zaskakuje smakiem.

Składniki:
Dwa opakowania makaronu z zupek chińskich
Puszka kukurydzy
Papryka czerwona pokrojona w kostkę
Ogórek długi pokrojony w kostkę
Biała część pora, pokrojona w półksiężyce
Majonez do połączenia składników.

Przygotowanie:
Wszystkie skladniki połączyć, ewentualnie doprawić solą i pieprzem wg upodobania.
Smacznego!

Życzenia świąteczne


Z okazji zbliżających się Świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzymy wiary, nadziei i miłości oraz aby Zmartwychwstały Chrystus był w naszych rodzinach na pierwszym miejscu. Radosnego Alleluja!

niedziela, 13 kwietnia 2014

O radosnym i udanym seksie

Jak to jest się ze mną kochać?
Czy Twój mąż mógłby powiedzieć, że kochać się z Tobą jest cudnie? Prawdopodobnie 100 % odpowiedzi brzmiałaby: tak. Dla większości czy nawet wszystkich mężczyzn współżycie jest dość przyjemnym przeżyciem.
Ale czy Ty mogłabyś powiedzieć, że uwielbiasz kochać się ze swoim mężem i z utęsknieniem czekasz na Wasze spotkanie? Niestety odpowiedzi nie są tak jednoznaczne, bo i przyczyny niezadowolenia z podjętego współżycia są różne.
Może i Ciebie, droga Żono dotyka któraś z poniższych przyczyn, które blokują Cię na radosne, pełne oddania, ciepła, czułości, bliskości, zaufania, rozkoszy doznania: brak pracy, strach przed zajściem w ciążę, poród, ciąża, różnica potrzeb w częstotliwości zbliżeń między mężczyzną a kobietą, rozbudzanie nadmiernych oczekiwań, opinie i zasłyszane poglądy od innych np. że stosunek powinien trwać godzinę i jeżeli tak nie jest, to obawa o to czy robimy coś nie tak, czy też bolesność podczas współżycia, posiadanie przeszłości seksualnej, traktowanie seksu jako coś grzesznego, angażowanie się w różne aktywności, niestety także i kościelne, które odsuwają męża w sferze erotyki od siebie. Zabawnie opowiadał o tym ksiądz Pawlukiewicz w jednym ze swoich kazań. Mąż proponuje współżycie, a żona różaniec tajemnice bolesne. I z całym szacunkiem do modlitwy zwrócił uwagę, że każdy stan ma swoje powołanie. Osoby konsekrowane są w pierwszym planie powołane do modlitwy, natomiast małżonkowie powinni koncentrować się na swoich obowiązkach względem siebie i rodziny.
Mam dla Ciebie dobrą nowinę. Nie musi tak być! Jest w Tobie seks, który po prostu możesz w sobie na nowo odkryć. Musisz tylko zrobić jeden krok: wzbudzić w sobie CHCENIE otwartości, poprawy, pracy, znajdowania czasu na bliskość, zmagania się ze swoimi lękami, niechęciami, egoizmem... Bo przecież w głębi serca jest pragnienie bycia blisko...
Sfera seksualna, choć tak obecna na co dzień w naszym społeczeństwie, rzucająca się w oczy w reklamach, ubiorze, zachowaniach widocznych na ulicy, jest mimo wszystko wciąż tematem tabu.
Nawet z naszych wypowiedzi na dzieleniu podczas spotkania żon wynika jasno, że w naszych domach rodzinnych bardzo rzadko rozmawiało się na temat seksu, był to temat tabu, większości z nas nie zostało przekazane, że seks to coś przyjemnego. Z powodu niedoinformowania wiedzę czerpałyśmy z prymitywnych, łatwo dostępnych gazet typu Bravo Girl, w których kreowane było fikcyjne wyobrażenie na temat płciowości i relacji między chłopakiem a dziewczyną.
Rodzice tylko jednej z nas celebrowali wieczorne wyjścia do sypialni i miała takie poczucie, że dzieje się tam coś pięknego i niezwykłego i wydawało się jej, że rodzice kochają się codziennie...
Powszechnie uważa się, że jeżeli osoby trochę starsze całują się na ulicy, to na pewno nie jest to małżeństwo. Być może bierze się to stąd, że rodzice nie okazują sobie czułości na co dzień, rzadko widać małżonków z zaawansowanym stażem małżeńskim trzymających się za rękę, więc bliskość między mężem a żoną nie jest traktowana jako coś oczywistego i naturalnego. Bycie w małżeństwie jest jakąś formą bycia obok siebie ale nie ze sobą. Bycie ze sobą jest zarezerwowane dla nocy. Natomiast namiętność kojarzona z kochankami, często narzucana nam w medialnym obrazach mówi, że oto ta pani z tym panem teraz się kochają i spędzają romantyczne chwile w swoich objęciach.
Wniosek pierwszy: Jeżeli jesteś mamą i chcesz, aby Twoje dzieci wzrastały w przekonaniu, że bliskość między mężczyzną a kobietą to coś pięknego, że Ty i Twój mąż kochacie się – nie szczędźcie sobie uścisków, buziaków, przytuleń, zadbajcie o to by spać we wspólnym łóżku, chodzić ze sobą za rękę... Aby przygotować się do rozmowy z dziećmi na temat seksualności, sama czytaj i dowiaduj się jak to robić. Lepiej jest, gdy wiedzę na temat sfery seksualnej, może nawet nieumiejętnie, ale przekaże rodzic niż ulica. Pomysłów może być wiele: kupuj wartościowe książki, podsuwaj ciekawe artykuły, czy czasopisma, mów o rytmie płodności swym dorastającym dzieciom, stwarzaj klimat otwartości zadając pytania zachęcające do dzielenia. Próbuj przełamywać tabu, dać dzieciom to czego Ty, być może od swoich rodziców nie dostałaś.
Wniosek drugi: idąc z mężem za rękę i przytulając się do niego w miejscach publicznych możesz stać się świadectwem pięknej miłości w wierności. Mnie osobiście za każdym razem porusza widok staruszków idących za ręce. Ale co tam świadectwo przed innymi Bycie blisko siebie w różnych sytuacjach, na pewno sprzyja otwartości na podejmowanie współżycia.
Dobry seks w małżeństwie nie bierze się z nikąd. Trzeba na niego zapracować. Po pierwsze należy zadbać o dobre relacje między sobą, a po drugie o miejsce i czas. Ważne jest tworzenie przyjaznej atmosfery między sobą na co dzień. Trudno jest sobie wyobrazić wzajemną otwartość na siebie, kiedy jest się pokłóconym.
Seks nie musi być za każdym razem romantyczny. To jest niestety wyobrażenie filmowe. Owszem czasem nastrój pomaga w osiągnięciu, że tak powiem „chęci”, ale doświadczeniem różnych żon jest to, że tworzenie skomplikowanych rytuałów, czasem przeszkadza w przeżywaniu bliskości, a nie pomaga, bo tworzy pewne napięcia, komplikuje, stawia w nowej niezręcznej sytuacji, pochłania energię. Ciekawe, że udany bywa seks taki po prostu, wtedy gdy jesteśmy na siebie otwarci. Z drugiej strony czasami ustalone z góry rytuały i rutyna mogą stać się męczące. Eksperymentowanie w łóżku z własnym mężem nie jest niczym złym. Także zdecydowanie się na seks spontaniczny może dać dużo radości.
To bardzo trudne, ale bardzo dobre, kiedy rozmawia się ze sobą na temat swoich oczekiwań, doznań i marzeń w dziedzinie seksu. To jest przede wszystkim sztuka łamania tabu. Ale tak trzeba, bo skąd ma mąż wiedzieć, co Tobie sprawia przyjemność, albo przykrość. Dla mnie wielkim odkryciem była pewna rada ojca , który przekazywał tajemną wiedzę na temat współżycia swojemu synowi przed nocą poślubną. Mówił mniej więcej tak: Kładziesz się na wznak, twoja żona obok, wtedy mówisz: miłości, wyciągasz rękę i kładziesz na jej pępuszek, a potem niech ona dalej prowadzi...Może brzmi to trochę zabawnie, ale jak dla mnie było zaskakujące to, że w łóżku nie tylko mąż może prowadzić, ale najlepiej by robiła to żona. Dla mężczyzn orgazm jest łatwo osiągalny, dla kobiety czasem nieuchwytny i to nie nikt inny, tylko ona może wskazać swojemu mężowi miejsca, w których jest w stanie osiągnąć niebo. Ona może, a nawet powinna mu podpowiedzieć co jest przykre czy bolesne, a co sprawia jej przyjemność. A mądry mąż powinien to przyjąć bez ujmy na honorze. Na seks trzeba mieć czas. Bardzo ważne jest zadbanie o to by nie być zmęczonym. Pomocą może być np. umawianie się na współżycie i takie zaplanowanie w tym dniu czasu by nie być zbytnio przepracowanym. Bycie z mężem czy żoną dla budowania jedności małżeńskiej powinno być priorytetem.
Doświadczeniem większości z nas jest także to, że życie zgodnie z naturalnym rytmem płodności zbliża do siebie. Oczekiwanie, okresy płodne wzmagają apetyt, Pan Bóg to naprawdę świetnie wymyślił. Poznanie swojej płciowości i płodności oraz wtajemniczenie w nią męża pozwala na odpowiedzialne podejmowanie współżycia, usuwa lęki przed niechcianą ciąża, sprawia, że małżeństwo nie musi stosować metody „na paprotkę” (dla tych którzy nie wiedzą, jak rozpoznać czy dziś możemy współżyć czy nie podpowiem, że żona musi kupić paprotkę i postawić w oknie, kiedy ma być współżycie paprotkę ustawia po prawej stronie okna, a kiedy nie to po lewej :))) Życie w zgodzie z naturą odciąża kobietę od decydowania i odmawiania mężowi współżycia, nie czyni ją dyspozytorką seksu. Mąż, który zechce wiedzieć, kiedy jest możliwe współżycie, po zapisanych obserwacjach szybko zorientuje się w jakim okresie jest jego żona, i jeżeli małżonkowie nie będą planowali powiększenia rodziny, nie będzie nalegał na bliskość fizyczną w okresie płodnym. Ten czas jest wtedy po to, by zainwestować w budowę bliskości między sobą na różnych innych poziomach: duchowym, psychicznym, emocjonalnym. Zbliżając się do siebie w ten czysty i bezinteresowny sposób, małżonkowie zwiększają szansę na dobre, pełne zrozumienia oddanie się sobie nawzajem w okresie niepłodności. Jest decyzją obojga.
A kiedy myślisz, że nie da się już w Twoim współżyciu nic polepszyć, że to się nigdy nie zmieni, nie podupadaj na duchu. Proś Boga. Wzywaj Ducha Świętego, jak w dniu waszych zaślubin: O Stworzycielu Duchu przyjdź... On Tobie podpowie co zrobić. Powierzaj sferę seksualną Bogu, jak inne swoje działania i osoby: pracę, dzieci, słabości i zwycięstwa. Również i o dobry seks możesz się modlić, by była to dla Was sama radość, a nie obowiązek. Relacja seksualna naprawdę może stać się źródłem wspólnej radości.
Trzeba tylko chcieć!

opracowała M i E

piątek, 21 marca 2014

Boże powołanie żony - być Ezer

Dzielimy się odpwiedziami w formie listów do róznych ważnych nam kobiet,
na temat naszego rozumienia Bożego powolania żony jako
Ezer - pomocy dla swego męża.

***
Kochana Madziu,
pragnę podzielić się z Tobą rozważaniami na temat roli żony.  
Jak zapewne pamiętasz, studiowałaś wszak teologię,  
rzekł Pan Bóg: Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam.
Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego. Rdz. 2, 18  
Pan Bóg jasno okreslił naszą rolę. Kilka lat temu, gdy rozwijałam swoją karierę zawodową jako szef, pełniłam też rolę przywódczą w domu. Mój mąż Piotr w pewnym sensie chętnie oddał mi pole, bo kto podejmuje decyzje ten ponosi odpowiedzialność. Słowo pomoc nie kojarzy się dobrze, raczej z kimś drugiego gatunku, trzeba jednak Bożej mądrości, aby zrozumieć, że Pan Bóg to wszystko lepiej obmyślił, niż nam się wydaje.  
Po pierwsze słowo POMOC z hebrajskiego EZER to jedno z imion BOGA,  
Tyś Boże P O M OCĄ sierocie Ps. 10, 14
On POMOCA i tarczą naszą ps 33, 20
BÓG ojca mego był POMOCA moją Wj 18, 4
Dla mnie oprócz tego, że pomoc jest KIMŚ o niezwykłej wartości to zyskuje jeszcze jedno, "Pomoc" jest tylko (aż) wsparciem dla swojego mężczyzny, EZER nie musi dźwigać ciężarów, bo uczyni to mąż- przywódca. Nasze zadaniem jest go wspierać, w każdym małżeństwie wygląda to inaczej, czasem potrzebne jest dobre słowo, czasem wyrażenie uznania, dobry obiad, stworzenie miłej domowej atmosfery, aby mąż po pracy (walce) czuł się bezpiecznie. Ja staram się odkrywać w jaki sposób mogę być EZER dla swojego wyjątkowego mężczyzny. Tobię życzę tego samego.
Ściskam Cię
G.


***
Cześć Agnieszka,
piszę do Ciebie ponownie, by podzielić się z Tobą moim kolejnym odkryciem dotyczącym powołania żony, czyli mnie i Ciebie.
Znasz pewnie fragmenty ze słowa Bożego, które mówią o Panu Bogu, że jest On naszą pomocą, np.: Pan moją pomocą i tarczą Ps 33,20; pomocy moja przybądź mi na ratunek Ps 22,20 i in. Jednocześnie Pan Bóg stwarzając kobietę nazwał ją tak samo "uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc" Rdz 2,18. Z języka hebrajskiego to znaczy ezer. W Starym Testamencie słowo to występuje 21 razy i prawie zawsze odnosi się do Pana Boga. Czyli Pan Bóg nazwał kobietę jednym ze swoich imion - ezer, czyli pomoc.
Patrząc w tym kontekście widzę, że jest to dla mnie zaszczyt i zadanie. Widzę też jak wielkie i odpowiedzialne to zadanie. Zastanawiam się jak ja mogę być pomocą dla Piotrka. Po raz kolejny odkrywam jak potrzebne jest do tego moje zainteresowanie nim, tym co robi w danym czasie, co przeżywa, czy z czym się zmaga. Widzę jak ważna jest tu rozmowa i komunikacja, bo dzięki temu mogę coraz lepiej i głębiej go poznawać, lepiej go rozumieć, a przez to mogę być dla niego lepszą pomocą.  
Chciałabym być przy Piotrku zawsze, żeby wiedział, że go wspieram, że może mi ufać, bez względu na uczucia i emocje jego czy moje, tak jak Pan Bóg jest stale przy mnie gotów mi pomagać, że niczego mi nie wytyka, nie wypomina, ale jest otwarty, przebaczający, kochający i stale wyciąga do mnie rękę. I widzę też coraz bardziej, że potrzebuję się o to modlić, by taką się stawać. Potrzebna mi modlitwa, by przez nią Pan Bóg mógł mi pomagać i mnie przemieniać, a jeśli tego potrzeba to również by Pan Bóg przemieniał mojego męża. Ale by Pan Bóg to robił, a nie ja, bo mi i tak się to nie uda, a przysporzy mi zapewne więcej udręk i rozczarowań, że Piotrek nie jest taki jakbym chciała ;))) Zaczęłam ostatnio czytać książkę "Moc modlitwy żony" Stormie Omartian - polecam!!! - i dzięki temu coraz bardziej to do mnie dociera, oraz słowa, modlitwy "zmień mnie Panie" - widzę jak bardzo to JA potrzebuję zmiany i też jak bardzo potrzebna jest moja modlitwa mojemu mężowi, to jest być może największa pomoc jaką mogę mu dać...
Rozpisałam się... No właśnie, widzę, że żeby stać się pomocą dla mojego męża potrzebuję o to prosić Pana Boga - żebym na co dzień wypełniała to do czego mnie powołał - bym była pomocą i by było to moją radością,a nie udręką, albo wywyższaniem się albo oczekiwaniem tylko na pomoc męża. Wiem i wierzę, że jest to możliwe właśnie mocą Pana Boga, tym że pozwolę Mu się przemieniać i prowadzić. Chcę uczyć się od Boga, który jest miłością, stałością, cierpliwością, pomocą...bo mi tego potrzeba :)))
Z pozdrowieniami i uściskami
--
A
Ps. Życzę Ci byś i Ty odkrywała w Swoim życiu jak cudownie i pięknie jest pomagać swojemu mężowi. By Twoją pomocą i siłą (tarczą) był Pan Bóg każdego dnia. I myślę, że przez to Pan Bóg może czynić cuda - i w Tobie, i w Twoim mężu i wokoło...a przede wszystkim w Tobie :))) Buziaki! I do napisania i usłyszenia:)


***
Kochana Łucjo, Bóg stworzył nas jako kobiety dał nam w ten sposób niezwykłe zadanie. Jako najlepsze na świecie ekspertki mamy być pomocą dla swoich mężów. Tak jak Bóg wspiera każdego człowieka nie oczekując nic w zamian tak my mamy szanować, wspierać i podziwiać swoich mężów. Wykonamy w ten sposób Bożą wolę, swoje zadanie gdyż do tego zostałyśmy powołane jako żony. Nie dajmy się egoizmowi i wątpliwym wzorcom tego świata. Módlmy się abyśmy potrafiły być pomocą dla swoich mężów.
Mama


***
Droga Córeczko,
kiedy staniesz się żoną, Bóg postawi przed Tobą wielkie zadanie do wykonania: być pomocą dla swojego męża. Oznacza to wspierać go, zachęcać, szanować, rozeznawać, co jest mu potrzebne, czynić dla niego dobro, być dla niego. To jest właśnie miłość, dzięki której Twój mąż będzie wzrastał i kochał Cię coraz bardziej... a Ty będziesz spełniona i szczęśliwa.
Twoja Mama

wtorek, 25 lutego 2014

Świadectwo Glorii Polo na temat Sakramentu Małżeństwa

Czy słyszeliście o przypadku kolumbijskiej katoliczki i dentystki Glorii Polo,
która w 1995 została trafiona przez piorun przed Uniwersytetem Narodowym w Bogocie?

Przeżyła śmierć kliniczną, regenerację spopielonego ciała nazwała wręcz wskrzeszeniem i wróciła opowiadając, że widziała Jezusa, Niebo, Czyściec i Piekło.
ŚWIADECTWO GLORII POLO N.T.

SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA:

"Chciałabym wam również opowiedzieć o wielkiej łasce płynącej z sakramentu małżeństwa. Gdy ktoś przyjmuje w Kościele sakrament małżeństwa i mówi swoje „tak” i tym samym zobowiązuje się dochować wierności, być wiernym w dobrych i złych chwilach, wtedy obiecuje to samemu Bogu Ojcu. On jest tym jedynym świadkiem, gdy składamy sobie obietnice. Gdy umrzemy, ujrzymy ten moment zapisany w naszej Księdze życia. Widziałam, jak para małżeńska w owym momencie spowita jest niewymownie piękną, złocistą poświatą. Bóg Ojciec zapisuje te słowa złotymi literami w naszej Księdze życia. Kiedy później przyjmujemy Ciało i Krew naszego Pana, zawieramy przymierze z Bogiem i z osobą, którą sobie wybraliśmy na małżonka/małżonkę, z którą chcemy dzielić całe życie. Kiedy oznajmiamy naszą wolę, te słowa są zobowiązaniem nie tylko wobec partnera, ale i wobec Trójcy Przenajświętszej.Pan pozwolił mi zobaczyć, jak w dniu mojego ślubu, gdy mój mąż i ja przyjęliśmy Komunię św., nie byliśmy tylko my dwoje, lecz troje: my i Jezus. W chwili bowiem, gdy przyjmujemy Komunię św., Pan tak nas jednoczy, że jesteśmy jedno. Bierze nas do Serca i w Jego Sercu stajemy się jedno. Razem z Jezusem tworzymy świętą trójcę. „Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!”[5]. I teraz pytam: kto jest w stanie rozdzielić taką JEDNOŚĆ? Nikt! Nikt, moi bracia i siostry w Chrystusie Panu, nikt nie może rozbić tego przymierza. Naprawdę nikt, po tym jak Bóg je pobłogosławił. I nie wyobrażacie sobie także, jakie błogosławieństwo spoczywa na parze osób dziewiczych zawierających związek małżeński!Ujrzałam również ślub moich rodziców. Gdy mój ojciec wkładał mojej matce pierścionek na palec, a ksiądz ogłaszał ich mężem i żoną, Pan przekazał ojcu laskę pasterską, promieniejącą Światłem, która była u góry zgięta. To jest łaska, którą Pan daje mężowi. To prezent autorytetu Boga Ojca, aby mąż mógł opiekować się małą trzódką swojej rodziny – którą są dzieci, zrodzone w małżeństwie – aby bronił małżeństwa i dzieci przed wieloma niebezpieczeństwami, na jakie narażona jest rodzina.Mojej matce Bóg Ojciec dał coś podobnego do ognistej kuli i umieścił ją w jej sercu. Oznacza ona miłość Ducha Świętego. Zobaczyłam, że moja matka była bardzo czystą kobietą. Bóg był pełen radości.Nie jesteście w stanie sobie wyobrazić, jak wiele nieczystych duchów próbowało zaatakować mojego ojca w tamtym momencie. Te duchy wyglądały jak larwy, jak pijawki.Musicie wiedzieć, że gdy ktoś ma pozamałżeńskie stosunki płciowe, to wówczas te nieczyste duchy uczepiają się natychmiast tej osoby, oblepiają ją wszędzie, zaczynają od genitaliów, biorą w posiadanie ciało, hormony, osadzają się w mózgu, zajmują przysadkę mózgową, grasicę i wszystkie ważne miejsca organizmu ludzkiego oraz rozpoczynają produkcję wielkiej ilości hormonów, które pobudzają niskie instynkty. Przekształcają dziecko Boże w niewolnika żądzy, instynktów, pożądania seksualnego. Czynią z niego człowieka, o którym mawia się, że używa życia. A my mówimy tak lekkomyślnie: raz się żyje... ale to „raz” pociąga za sobą gorzkie konsekwencje... Gdy para małżeńska jest dziewicza, Bóg jest szczególnie uwielbiony. Bóg zawiera z nimi święte przymierze i błogosławi ich seksualność[6]. Seksualność bowiem nie jest grzechem. Bóg dał ją jako błogosławieństwo. Tam, gdzie małżeństwo zawierane jest przed Bogiem, tam jest On obecny, także w łożu małżeńskim. W sakramentalnie zawartym małżeństwie osoby udzielają sobie łask Bożych w intymnym obcowaniu, a w związku niepobłogosławionym brudzą się wzajemnie swoim grzechem.Bóg raduje się, gdy może im towarzyszyć w ich nowym życiu. Bóg i taka para tworzą jedność. Szkoda, że wiele małżeństw nie wie tego i nie myśli o tym. Gdy bierze się ślub w kościele jedynie z tradycji, nie wierząc w ten sakrament, błogosławieństwa nie ma.Wielu myśli podczas ceremonii o tym, aby jak najszybciej się skończyła, aby można było wreszcie świętować, jeść, pić, bawić się i wyjechać na miodowy miesiąc. Zapominają o Panu. Tak jak ja wtedy uczyniłam i zostawiłam Go samego. Do głowy mi nie przyszło, aby zaprosić Pana do mojego nowego domu, do mojego nowego życia. On tak bardzo lubi być zapraszanym do przebywania z nami, we wszystkich sytuacjach życiowych, radosnych i mniej radosnych. Chce, abyśmy odczuli Jego obecność. Wprawdzie jest obecny z racji sakramentu małżeństwa, lecz byłoby piękniej, gdybyśmy byli świadomi Jego obecności.I ja nie zaprosiłam Go, aby po moim weselu przybył do mojego domu. Zostawiłam Go w kościele. Potem spędziłam mój miodowy miesiąc i w ogóle nie myślałam już o Nim. Wróciłam do domu, a On smutny pozostał na zewnątrz i w ogóle nie zwracałam na Niego uwagi, nie zapraszałam do siebie.Jak dobrze byłoby dla małżonków, gdyby byli świadomi Jego obecności i nie popełniali tego samego błędu, jaki ja wtedy popełniłam. Przy ślubie moich rodziców najpiękniejsze było to, że Bóg przywrócił memu ojcu wszystkie łaski, które stracił z powodu swego rozpustnego życia. Bóg uczynił to z miłości do mojej matki, jego żony, która jako dziewica zawarła związek małżeński. Bóg uleczył przez to zbrukaną seksualność mojego ojca i cały związany z nią nieporządek hormonalny. Ojciec jednak był bardzo „męski” – istny macho – i jego przyjaciele zaczęli go znowu zatruwać i zwodzić, mówiąc mu, aby nie dał się wodzić za nos żonie. Szybko go przekonali do powrotu do wcześniejszego trybu życia. Okazał niewierność powierzonej mu żonie, mojej matce, już w 14 dni po swoim weselu. Dał się zaciągnąć do domu publicznego, by udowodnić przyjaciołom, że jest panem siebie i że nie będzie pantoflarzem.I wiecie, co się stało z laską pasterską, którą otrzymał od Pana? Demon mu ją zabrał. I wszystkie te brudne złe duchy powróciły i przykleiły się do niego. Mój ojciec przeobraził się z pasterza rodziny w wilka, który nie chronił już rodziny, a otworzył demonom drzwi na oścież i stał się postrachem całego domu.Mój ojciec powiedział we łzach po tamtej stronie: „Dzięki mojej cudownej żonie, twojej matce, która modliła się przez 38 lat za mnie o moje nawrócenie i prowadziła przykładne życie jako ofiarna matka, zostałem uratowany przed piekłem.” Moja matka modliła się przez 38 lat za mojego ojca, który prowadził zepsute i cudzołożne życie, także z winy dziadka, który zabrał go jako 12-latka ze sobą do domu uciech, aby „zrobić z niego mężczyznę”. A wiecie, jak modliła się zawsze moja matka przed Najświętszym Sakramentem? Mówiła: „Panie, Boże mój, wiem i ufam, że nie pozwolisz umrzeć Swojej służebnicy, zanim nie ujrzę nawrócenia mojego małżonka. Proszę Cię nie tylko za moim mężem, a błagam Cię również, abyś wspierał wszystkie te biedne kobiety, które znajdują się w tej samej nieszczęśliwej sytuacji, co ja. Szczególnie proszę Cię za tymi kobietami, które oddają się mocy wróżbitów, czarnoksiężników i innych narzędzi magii oraz sił demonicznych. Proszę Cię za wszystkimi tymi, które w ten sposób sprzedają demonom swoje dusze i dusze swoich dzieci, zamiast trwać przed Najświętszym Sakramentem: przed Tobą, zamiast modlić się tutaj i Cię uwielbiać. Proszę Cię także za nimi. Wspieraj je wszystkie i uwolnij je z więzów Złego!”Tak modliła się moja matka. I wiecie, dlaczego zawsze kochałam swego ojca? Ponieważ moja matka była dobrą kobietą, która nas nigdy, ani trochę, nie skłaniała do tego, by kogoś nienawidzić, nawet ojca, mimo że dawał jej ku temu powody. Czasami moja matka mawiała do mnie, że miała widzenie i widziała, że po każdym ciężkim grzechu ziemia się otwiera i połyka daną duszę. Często naigrywałam się z tych jej opowiadań i nazywałam ją głupią i naiwną. Mówiłam często do niej: „Wiesz co, Bóg mi właśnie pokazał, jak otwarła się ziemia i połknęła tatę.” Mówiłam to, nawiązując do jej wypowiedzi dotyczących ciężkich grzechów.Ale w tym drugim świecie stało się dla mnie jasne, że moja matka naprawdę miała mistyczną wizję. Odpowiedziała mi tak: „Tak, moja córko, widziałam twego ojca. Był spętany przez diabła, który chciał go zaciągnąć do otchłani. Ale musisz wiedzieć, że owiłam go natychmiast moim różańcem i zaciągnęłam do kościoła przed Najświętszy Sakrament. To była ustawiczna walka. Szatan chciał go zaciągnąć w dół swymi pętami, a ja swoim różańcem ciągnęłam go z powrotem w górę. I kiedy wreszcie przyprowadziłam go do kościoła, rzekłam do Pana: ‘Oto przyprowadzam Ci go i ufam, że Ty go uratujesz.’”Mój ojciec nawrócił się osiem lat przed śmiercią. Z głęboką skruchą prosił Boga o przebaczenie, a miłosierny Bóg odpuścił mu. Mój ojciec jednakże nie odpokutował swoich czasowych kar za grzechy. Wprawdzie żałował, wyspowiadał się i otrzymał rozgrzeszenie, ale nie miał okazji odbyć pokuty. Dlatego znajdował się w czyśćcu, aż po szyję w tym cuchnącym bagnie, które już wcześniej opisałam.Pokutowanie za popełnione grzechy i zadośćuczynienie to jedna z tych rzeczy, o których tak łatwo zapominamy. Właściwie bardzo mało o tym myślimy. Poza tym sami z siebie bardzo mało możemy zadośćuczynić. Ale Jezus w Najświętszym Sakramencie może nam udzielić łaski odpokutowania. Gdy Go odwiedzamy w Najświętszym Sakramencie i uwielbiamy Go, otrzymujemy często ten dar pokuty, zadośćuczynienia za skutki naszych grzechów. W tym drugim świecie Bóg ukazuje nam, jak nasze grzechy wpływają na innych. Cierpi On bardziej z powodu skutków naszych grzechów dotykających inne osoby, aniżeli z powodu samego grzechu. Skutki te są zazwyczaj bezpośrednim atakiem na miłość. Bóg sam w Sobie jest miłością.Eucharystia i adoracja Najświętszego Sakramentu to jedyna droga, która nas bezpośrednio prowadzi do Nieba. Zapamiętajcie to! To bardzo ważne dla nas wszystkich.Gdy ktoś zdradza swojego współmałżonka, zdradza Pana Boga. Łamie obietnicę, którą złożył Bogu i swojemu partnerowi w dniu ślubu. Jeśli ktoś zamierza nie dotrzymać obietnicy małżeńskiej, niech lepiej nie zawiera związku małżeńskiego. Pan mówi do nas: „Jeśli jesteś niewierny, sam siebie potępiasz. Jeśli nie jesteś wierny, to się nie żeń.” Pan mówi: „Moje dzieci, proście Mnie o to, byście mogły być wierne swojemu współmałżonkowi, byście mogły być wierne waszemu Bogu.”Ile szkód i cierpień doświadcza małżeństwo z powodu niewierności! Gdy np. mężczyzna idzie do domu publicznego albo rozpoczyna romans z sekretarką, to pomimo prezerwatywy zaraża się wirusem. Wtedy nie pomoże żadna kąpiel. Wirus nie ginie i później, gdy przychodzi do swej żony, przenosi tego wirusa na nią i ten zagnieżdża się w pochwie lub w macicy, a później rozwija się z tego rak. Tak, rak! Kto więc odważy się twierdzić, że cudzołóstwo nie zabija?! I jakże wiele kobiet, które dopuściły się cudzołóstwa, boi się, że zostanie odkryty ich cudzołożny związek, i chcą usunąć dziecko! Zabijają niewinnego człowieka, który nie może jeszcze ani mówić, ani się bronić. To zaledwie kilka przykładów nieprzewidzianych konsekwencji grzechów, krótkiej chwili przyjemności.Cudzołóstwo zabija na różne sposoby. I mamy jeszcze czelność skarżyć się na Boga, atakować Go i zrzucać na Niego winę, gdy rzeczy nie mają się tak, jakbyśmy tego chcieli, gdy mamy problemy, gdy nas nawiedzają choroby. To my fundujemy sobie nieszczęście i ściągamy je na siebie naszymi grzechami. Za grzechem stoi zawsze przeciwnik, szatan. Otwieramy mu drzwi, gdy ciężko grzeszymy. A gdy spotyka nas jakieś nieszczęście, wtedy Boga obarczamy odpowiedzialnością za to. Biada temu, który próbuje zniszczyć małżeństwo. Gdy ktoś rujnuje małżeństwo, uderza w skałę, którą jest Jezus. Bóg chroni małżeństwo, nigdy w to nie wątpcie!Chciałabym wam też jeszcze powiedzieć, że musicie dobrze uważać na wszystkich teściów, którzy mieszają się do małżeństwa dzieci, aby zniszczyć związek, zaszkodzić relacji małżonków, siejąc nieufność, uważając się za kogoś mądrzejszego. Nawet jeśli nie lubicie swojej synowej lub zięcia, czy słusznie czy nie, nie mieszajcie się w ich związek. Lepiej pomódlcie się za to małżeństwo. Oboje są już w małżeństwie i nic już nie można zrobić. Jedyną rzeczą, którą możecie uczynić, to modlitwa za nich. Módlcie się za to małżeństwo i milczcie. I ofiarujcie Panu swoje milczenie, które być może nie przychodzi wam łatwo. Wiele kobiet się potępiło, gdyż mieszały się do małżeństwa swoich dzieci. To bardzo ciężki grzech. Gdy zauważacie, że coś nie jest w porządku, że jedno z nich grzeszy przeciwko małżeńskiej obietnicy, zamilknijcie i módlcie się. Proście Boga za nimi, proście Boga o pomoc. Możecie również porozmawiać z obojgiem i prosić ich, aby ratowali swe małżeństwo, aby brali pod uwagę swe dzieci, gdyż małżeństwo jest po to, aby kochać, obdarzać się i wzajemnie sobie przebaczać. Trzeba walczyć o małżeństwo, ale nie poprzez mieszanie się i ustawianie się po jednej stronie barykady."

CAŁE ŚWIADECTWO MOŻNA ZNALŹĆ TUTAJ