Jak to jest się ze
mną kochać?
Czy Twój mąż
mógłby powiedzieć, że kochać się z Tobą jest cudnie?
Prawdopodobnie 100 % odpowiedzi brzmiałaby: tak. Dla większości
czy nawet wszystkich mężczyzn współżycie jest dość przyjemnym
przeżyciem.
Ale czy Ty mogłabyś
powiedzieć, że uwielbiasz kochać się ze swoim mężem i z
utęsknieniem czekasz na Wasze spotkanie? Niestety odpowiedzi nie są tak
jednoznaczne, bo i przyczyny niezadowolenia z podjętego współżycia
są różne.
Może i Ciebie,
droga Żono dotyka któraś z poniższych przyczyn, które blokują
Cię na radosne, pełne oddania, ciepła, czułości, bliskości,
zaufania, rozkoszy doznania: brak pracy, strach przed zajściem w
ciążę, poród, ciąża, różnica potrzeb w częstotliwości
zbliżeń między mężczyzną a kobietą, rozbudzanie nadmiernych
oczekiwań, opinie i zasłyszane poglądy od innych np. że stosunek
powinien trwać godzinę i jeżeli tak nie jest, to obawa o to czy
robimy coś nie tak, czy też bolesność podczas współżycia,
posiadanie przeszłości seksualnej, traktowanie seksu jako coś
grzesznego, angażowanie się w różne aktywności, niestety także
i kościelne, które odsuwają męża w sferze erotyki od siebie.
Zabawnie opowiadał o tym ksiądz Pawlukiewicz w jednym ze swoich
kazań. Mąż proponuje współżycie, a żona różaniec tajemnice
bolesne. I z całym szacunkiem do modlitwy zwrócił uwagę, że
każdy stan ma swoje powołanie. Osoby konsekrowane są w pierwszym
planie powołane do modlitwy, natomiast małżonkowie powinni
koncentrować się na swoich obowiązkach względem siebie i rodziny.
Mam dla Ciebie dobrą
nowinę. Nie musi tak być! Jest w Tobie seks, który po prostu
możesz w sobie na nowo odkryć. Musisz tylko zrobić jeden krok:
wzbudzić w sobie CHCENIE otwartości, poprawy, pracy, znajdowania
czasu na bliskość, zmagania się ze swoimi lękami, niechęciami,
egoizmem... Bo przecież w głębi serca jest pragnienie bycia
blisko...
Sfera seksualna,
choć tak obecna na co dzień w naszym społeczeństwie, rzucająca
się w oczy w reklamach, ubiorze, zachowaniach widocznych na ulicy,
jest mimo wszystko wciąż tematem tabu.
Nawet z
naszych wypowiedzi na dzieleniu podczas spotkania żon wynika jasno,
że w naszych domach rodzinnych bardzo rzadko rozmawiało się na
temat seksu, był to temat tabu, większości z nas nie zostało
przekazane, że seks to coś przyjemnego. Z powodu niedoinformowania
wiedzę czerpałyśmy z prymitywnych, łatwo dostępnych gazet typu
Bravo Girl, w których kreowane było fikcyjne wyobrażenie na temat
płciowości i relacji między chłopakiem a dziewczyną.
Rodzice
tylko jednej z nas celebrowali wieczorne wyjścia do sypialni i miała
takie poczucie, że dzieje się tam coś pięknego i niezwykłego i
wydawało się jej, że rodzice kochają się codziennie...
Powszechnie uważa
się, że jeżeli osoby trochę starsze całują się na ulicy, to na
pewno nie jest to małżeństwo. Być może bierze się to stąd, że
rodzice nie okazują sobie czułości na co dzień, rzadko widać
małżonków z zaawansowanym stażem małżeńskim trzymających się
za rękę, więc bliskość między mężem a żoną nie jest
traktowana jako coś oczywistego i naturalnego. Bycie w małżeństwie
jest jakąś formą bycia obok siebie ale nie ze sobą. Bycie ze sobą
jest zarezerwowane dla nocy. Natomiast namiętność kojarzona z
kochankami, często narzucana nam w medialnym obrazach mówi, że oto
ta pani z tym panem teraz się kochają i spędzają romantyczne
chwile w swoich objęciach.
Wniosek pierwszy:
Jeżeli jesteś mamą i chcesz, aby Twoje dzieci wzrastały w
przekonaniu, że bliskość między mężczyzną a kobietą to coś
pięknego, że Ty i Twój mąż kochacie się – nie szczędźcie
sobie uścisków, buziaków, przytuleń, zadbajcie o to by spać we
wspólnym łóżku, chodzić ze sobą za rękę... Aby przygotować
się do rozmowy z dziećmi na temat seksualności, sama czytaj i
dowiaduj się jak to robić. Lepiej jest, gdy wiedzę na temat sfery
seksualnej, może nawet nieumiejętnie, ale przekaże rodzic niż
ulica. Pomysłów może być wiele: kupuj wartościowe książki,
podsuwaj ciekawe artykuły, czy czasopisma, mów o rytmie płodności
swym dorastającym dzieciom, stwarzaj klimat otwartości zadając
pytania zachęcające do dzielenia. Próbuj przełamywać tabu, dać
dzieciom to czego Ty, być może od swoich rodziców nie dostałaś.
Wniosek drugi: idąc
z mężem za rękę i przytulając się do niego w miejscach
publicznych możesz stać się świadectwem pięknej miłości w
wierności. Mnie osobiście za każdym razem porusza widok staruszków
idących za ręce. Ale co tam świadectwo przed innymi Bycie blisko
siebie w różnych sytuacjach, na pewno sprzyja otwartości na
podejmowanie współżycia.
Dobry seks w
małżeństwie nie bierze się z nikąd. Trzeba na niego zapracować.
Po pierwsze należy zadbać o dobre relacje między sobą, a po
drugie o miejsce i czas. Ważne jest tworzenie przyjaznej atmosfery
między sobą na co dzień. Trudno jest sobie wyobrazić wzajemną
otwartość na siebie, kiedy jest się pokłóconym.
Seks nie musi być
za każdym razem romantyczny. To jest niestety wyobrażenie filmowe.
Owszem czasem nastrój pomaga w osiągnięciu, że tak powiem
„chęci”, ale doświadczeniem różnych żon jest to, że
tworzenie skomplikowanych rytuałów, czasem przeszkadza w
przeżywaniu bliskości, a nie pomaga, bo tworzy pewne napięcia,
komplikuje, stawia w nowej niezręcznej sytuacji, pochłania energię.
Ciekawe, że udany bywa seks taki po prostu, wtedy gdy jesteśmy na
siebie otwarci. Z drugiej strony czasami ustalone z góry rytuały i
rutyna mogą stać się męczące. Eksperymentowanie w łóżku z
własnym mężem nie jest niczym złym. Także zdecydowanie się na
seks spontaniczny może dać dużo radości.
To bardzo trudne,
ale bardzo dobre, kiedy rozmawia się ze sobą na temat swoich
oczekiwań, doznań i marzeń w dziedzinie seksu. To jest przede
wszystkim sztuka łamania tabu. Ale tak trzeba, bo skąd ma mąż
wiedzieć, co Tobie sprawia przyjemność, albo przykrość. Dla mnie
wielkim odkryciem była pewna rada ojca , który przekazywał tajemną
wiedzę na temat współżycia swojemu synowi przed nocą poślubną.
Mówił mniej więcej tak: Kładziesz się na wznak, twoja żona
obok, wtedy mówisz: miłości, wyciągasz rękę i kładziesz na jej
pępuszek, a potem niech ona dalej prowadzi...Może brzmi to trochę
zabawnie, ale jak dla mnie było zaskakujące to, że w łóżku nie
tylko mąż może prowadzić, ale najlepiej by robiła to żona. Dla
mężczyzn orgazm jest łatwo osiągalny, dla kobiety czasem
nieuchwytny i to nie nikt inny, tylko ona może wskazać swojemu
mężowi miejsca, w których jest w stanie osiągnąć niebo. Ona
może, a nawet powinna mu podpowiedzieć co jest przykre czy bolesne,
a co sprawia jej przyjemność. A mądry mąż powinien to przyjąć
bez ujmy na honorze. Na seks trzeba mieć czas. Bardzo ważne jest
zadbanie o to by nie być zmęczonym. Pomocą może być np.
umawianie się na współżycie i takie zaplanowanie w tym dniu czasu
by nie być zbytnio przepracowanym. Bycie z mężem czy żoną dla
budowania jedności małżeńskiej powinno być priorytetem.
Doświadczeniem
większości z nas jest także to, że życie zgodnie z naturalnym
rytmem płodności zbliża do siebie. Oczekiwanie, okresy płodne
wzmagają apetyt, Pan Bóg to naprawdę świetnie wymyślił.
Poznanie swojej płciowości i płodności oraz wtajemniczenie w nią
męża pozwala na odpowiedzialne podejmowanie współżycia, usuwa
lęki przed niechcianą ciąża, sprawia, że małżeństwo nie musi
stosować metody „na paprotkę” (dla tych którzy nie wiedzą,
jak rozpoznać czy dziś możemy współżyć czy nie podpowiem, że
żona musi kupić paprotkę i postawić w oknie, kiedy ma być
współżycie paprotkę ustawia po prawej stronie okna, a kiedy nie
to po lewej :))) Życie w zgodzie z naturą odciąża kobietę od
decydowania i odmawiania mężowi współżycia, nie czyni ją
dyspozytorką seksu. Mąż, który zechce wiedzieć, kiedy jest
możliwe współżycie, po zapisanych obserwacjach szybko zorientuje
się w jakim okresie jest jego żona, i jeżeli małżonkowie nie
będą planowali powiększenia rodziny, nie będzie nalegał na
bliskość fizyczną w okresie płodnym. Ten czas jest wtedy po to,
by zainwestować w budowę bliskości między sobą na różnych
innych poziomach: duchowym, psychicznym, emocjonalnym. Zbliżając
się do siebie w ten czysty i bezinteresowny sposób, małżonkowie
zwiększają szansę na dobre, pełne zrozumienia oddanie się sobie
nawzajem w okresie niepłodności. Jest decyzją obojga.
A kiedy myślisz, że
nie da się już w Twoim współżyciu nic polepszyć, że to się
nigdy nie zmieni, nie podupadaj na duchu. Proś Boga. Wzywaj Ducha
Świętego, jak w dniu waszych zaślubin: O Stworzycielu Duchu
przyjdź... On Tobie podpowie co zrobić. Powierzaj sferę seksualną
Bogu, jak inne swoje działania i osoby: pracę, dzieci, słabości i
zwycięstwa. Również i o dobry seks możesz się modlić, by była
to dla Was sama radość, a nie obowiązek. Relacja seksualna
naprawdę może stać się źródłem wspólnej radości.
Trzeba tylko chcieć!
opracowała M i E
opracowała M i E
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz