czwartek, 26 marca 2015

Mąż, teściowa i synowa

Ostatnio uczestniczyłam w ciekawych wykładach dotyczących relacji rodziców i teściów z dziećmi zatytułowanych „Mąż, teściowa i synowa”.  Temat bardzo ważny i warto się na nim pochylić, ponieważ prawnicy zgodnie przyznają, że najczęstszym powodem rozwodu jest właśnie  matka lub teściowa. Poniżej wypunktowałam najważniejsze kwestie, które warto sobie zapamiętać:



1.Sposób dobierania się ludzi w pary:

Małżeństwa najczęściej „parują się” na zasadzie podobieństwa, a dotyczy to szczególnie podobnych słabości i kompleksów. Natomiast różnią się sposobem rekompensowania sobie tych słabości bądź kompleksu, co może powodować niezrozumienie u współmałżonka, a w konsekwencji konflikty. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś to warto wgłębić się w swoje małżeństwo i znaleźć wspólną słabość, bo to na pewno was do siebie zbliży i pozwoli lepiej zrozumieć.  Najczęściej te słabości wynosimy z naszego rodzinnego domu. Dlatego to co jest złe (np. alkoholizm, przemoc, brak poczucia własnej wartości), co może ciągnie się latami, pokoleniami w naszej rodzinie, trzeba w końcu zmienić, „przerwać”, aby nie przekazać tego kolejnemu pokoleniu. Natomiast to, co dobre otrzymaliśmy od naszych rodziców powinnyśmy przekazywać dalej.

2. Kiedy w małżeństwie pojawia się dziecko:

Dobrze jest jeśli małżonkowie po ślubie dadzą sobie trochę czasu zanim pojawi się owoc ich miłości na stworzenie wspólnych zasad, jakie będę panowały w ich domu. Wiadomo, że każdy z nich wyniósł inne nawyki ze swoich domów rodzinnych, dlatego  dobrze jest je poddać rewizji, aby nie powielać tych negatywnych, a najlepiej wspólnie wypracować nowe zasady , jakie będą funkcjonowały w domu nowożeńców.

Dziecko powinno być „po drodze” tzn. celem małżeństwa nie powinno być rodzicielstwo. Natomiast kiedy już pojawi się dziecko, powinno ono wiedzieć,  że nie jest najważniejsze, nie jest „pępkiem świata”, ale to rodzice są dla siebie najważniejsi.
Macierzyństwo jest kwestią naturalną, matka ma naturalnie silne więź z dzieckiem.  Natomiast ojcostwa mężczyzna musi się uczyć. Rolą ojca jest wyprowadzenie dziecka od matki; uczenie dziecka świata, usamodzielnianie go, zapewnienie bezpieczeństwa przed  światem zewnętrznym.

Dla małżeństwa zdecydowanie lepsze jest wspólne dorabianie się małżonków niż wchodzenie w małżeństwo z już własnymi majątkami. Rzeczywistość pokazuje, że może przyczyniać się to do konfliktów.  Dlatego nie warto ulegać tezie, że aby założyć rodzinę najpierw trzeba się dorobić.

3. Gdy dla dziecka nadchodzi czas, aby odeszło z domu wówczas rodzic powinien:

·         zaakceptować niezależną rolę swoich dzieci, pozwolić im na tworzenie własnego świata,
·         być w dialogu z dziećmi,
·         doceniać synową/zięcia,
·         nie być terapeutą dzieci,
·         wycofać się do „drugiej linii”,
·         zrezygnować z ”opresji zaproszeń” na niedzielne obiadki,
·         mieć świadomość, ze każda relacja rodzić – dziecko jest inna.

Ponadto rodzice po odejściu dzieci powinni:
·         dać sobie szansę na nowe życie,
·         ze wszystkich sił budować własny związek,
·         znaleźć hobby,
·         znaleźć znajomych,
·         sprawić sobie zwierzaka,
·         ruszać się,
·         ćwiczyć szare komórki,
·         czytać książki,
·         zdrowo się odżywiać,
·         robić plany na co najmniej tydzień.

4. Starzejący się rodzice wobec usamodzielniających się dzieci:

Człowiek od samego początku musi dorastać, dojrzewać, dbać o rozwój, by na starość móc poszczycić się mądrością. Do starości bowiem trzeba przygotowywać się za młodu, dlatego należy  zawczasu podejmować różnorodną aktywność. Na emeryturze ciężko zrobić coś, czego się nigdy nie robiło oraz zmienić stare nawyki.

Aby lepiej zrozumieć naszych rodziców i teściów warto pamiętać, że wraz ze starzeniem się wzrasta potrzeba akceptacji, szacunku, bycia potrzebnym, relacji, stałości, pojawia się niechęć do zmian. Mężczyźni łagodnieją, stają się ulegli, ugodowi. Natomiast kobiety są coraz bardziej  dominujące, władcze, pewne siebie, roszczeniowe. Jeżeli w młodości nie dbały o swój rozwój to zaczynają przejawiać negatywne formy generatywności, które przejawiają się:
·         dydaktyzmem, pouczaniem, udzielaniem rad, o które nikt nie pyta,
·         poczuciem wyższości,
·         nieprzestrzeganiem zasad dialogu i partnerstwa: gadatliwość, drobiazgowość wypowiedzi,
·         ingerowanie w życie bliskich, skupianie się tylko na dzieciach, co w konsekwencji jest dla nich destrukcyjne.

Te wszystkie wymienione zachowania są niestety powszechnym źródłem konfliktu matek z dziećmi / teściowych z synowymi. Młodzi małżonkowie pragną intymności, bycia niezależnym, samodzielnym,  pragną sami uczyć się na swoich błędach, a nie wysłuchiwać porad czy ostrzeżeń, o które nikt nie pyta.
Dlatego warto już dziś, za młodu , zadbać o swój wszechstronny rozwój, by na starość móc poszczycić się mądrością, która będzie przyciągać inne osoby do nas. 

Opracowała MŚ

piątek, 20 marca 2015

A żona niech szanuje i ceni swojego męża...

,,A żona niech szanuje i ceni swojego męża, zauważa go, poważa, wyróżnia, obdarza przywilejami, okazuje mu uznanie, chwali go, kocha i podziwia." Parafraza Ef 5,33

Okazywanie tak rozumianego szacunku w praktyce jest dla niektórych żon bardzo trudne. Podaj powody, dla których może to być dla Ciebie trudne.

Okazywanie tak rozumianego szacunku może być trudne ponieważ:
  • nie ze wszystkimi postawami się zgadzam
  • też chcę mieć przywileje
  • jestem mało spostrzegawcza
  • trudniej jest się skupić na mężu niż na dzieciach
  • mam wiele zadań
  • łatwo podziwiać rzeczy wielkie, trudniej codzienność
  • taka postawa jest wymagająca
  • mam lenia
  • trudno jest być w dobrej formie i dyspozycji, muszę się tego uczyć
  • brak emocjonalnej bliskości
  • żona sama nie czuje się doceniana
  • męża nie ma na co dzień
  • mam brak wiedzy o mężu
  • kieruje mną pycha
  • mam swój pomysł na męża
  • mam zbyt wysokie oczekiwania, czekam na wielkie dzieła, a nie doceniam codzienności
  • muszę podjąć wysiłek i wytrwać w postanowieniu
  • zranienie ze strony męża
  • gdy czuje, że nie jestem dla męża najważniejsza
  • uważam się za coś lepszego niż mąż, że wiem lepiej
  • koncentruje się tylko na swoich potrzebach
  • brak świadomości, że moje konkretne zachowanie mąż odbierze, jako brak szacunku
  • wymaga wysiłku, uwagi, skupienia oraz nieustannego pamiętania o tym, często działam odruchowo i automatycznie przez co łatwiej mi jest go skrytykować, a nie dostrzec coś dobrego w jego zachowaniu, ponadto wzorce jakie wyniosłam z mojego rodzinnego domu utrudniają mi przyjmowania postawy szacunku wobec męża.
Co zrobić aby okazywanie tak rozumianego szacunku było dla nas łatwiejsze?
  • stanąć oko w oko z lękami, nazwać je
  • doceniać siebie i swoją rolę
  • istotna jest walka o czas dla małżonków, trudno to nadrobić
  • jeśli między małżonkami jest emocjonalna bliskość to łatwiej być miłą i dziękować
  • zaprzeć się samego siebie (trudne)
  • nie myśleć tylko o swoich potrzebach, ale i o potrzebach drugiej strony
  • prosić Boga i Anioła Stróża męża (który go zna lepiej od nas), aby dał nam poznać, jak odnosić się do męża, aby zaspokajało to jego najważniejsze potrzeby (przykładową modlitwę znajdziecie TUTAJ)
  • powierzyć swoje potrzeby Panu
  • rozmowa, dialog (też niby brzmi prosto, ale często bardzo trudne).
Zachęcamy do podzielenia się swoimi przemyśleniami w komentarzach.

czwartek, 12 marca 2015

Co mi da zbliżenie się do ciebie?


Dzielimy się z Wami naszymi refleksjami po spotkaniu na temat bliskości.

Czym jest dla Ciebie emocjonalna bliskość w małżeństwie?
  • emocjonalna bliskość przejawia się w drobiazgach, wzajemnym zainteresowaniu sprawami, wiemy co się u nas dzieje
  • dzieleniem się tym co przeżywamy i uważnie słuchamy 
  • częstym kontaktem cielesnym, wzrokowym
  • umieraniem dla swoich ambicji
  • rezygnacją z nieomylności
  • umiejętnością przebaczania
  • byciem na dobre i na złe
  • wspólnym budowaniem jedności z Bogiem
  • dbaniem o zbawienie męża
  • zaprawianiem się w byciu dobrą żoną
  • dawaniem siebie, służeniem sobie na wzajem
  • bliskość z mężem pomaga przechodzić przez dobre i złe emocje, nie boję się mówić o tym co czuję
  • wspólną modlitwą 
  • oddawaniem się wspólnym pasją
  • drobnymi czułościami.
Jak mogłabyś się zbliżyć do swojego męża, dla którego prawdopodobnie bliskość oznacza działanie ,,ramię w ramię"?
  • poprzez otwartość na bliskość cielesną
  • towarzyszeniem we wzrastaniu, jedna z żon nawiązała do wypowiedzi dr Marii Popkiewicz - Ciesielskiej, której możecie wysłuchać pod tym linkiem 2Ryby.
  • nie używając słowa ,,nie"
  • współpracując, pamiętając o przytuleniu, powitaniu pocałunkiem
  • ważne aby znać język miłości drugiej osoby wtedy łatwiej o porozumienie
  • poprzez uważność, dostrzeżenie jego wysiłków i starań
  • czułe emaile, smsy zapewniające o miłości, niespodzianki  
  • dbając o czas bez dzieci
  • otwartość na jego pomysły, on wie co robi
  • zaakceptować, że mąż odpoczywa inaczej niż ja
  • okazując mu podziw, zachętę, wsparcie, akceptacje
  • pozwolić popełniać błędy.
    C.D.N.

wtorek, 10 marca 2015

Czas jest krótki 1 Kor 7,29

Czy macie takie wrażenie, że czas goni, a w z niczym nie nadążacie?
Ledwo dzień się zaczął, a już się kończy.



Proponuję poddać  się krótkiej refleksji…
Czy Twoja rodzina zjadła ciepły posiłek przy stole?
Czy przytuliłaś/łeś swoje dziecko?
Czy popatrzyłaś/łeś mężowi/żonie w oczy?
… jeśli nie
znak, że musisz się zatrzymać i coś zmienić, aby nie przegapić swojego życia.

Krok pierwszy: zwolnij tempo…
Mieszkam w dużym mieście i nieraz zdarzało mi się przebiegać na czerwonym świetle, żeby zdążyć na tramwaj, szybko niczym sarnaJ Przestałam, kiedy w ciąży próbowałam dokonać tego czynu, ale już nie tak sprawnie jak wcześniej. Otworzyły mi się wówczas oczy. Czyż życie nie jest ważniejsze niż zdążenie na tramwaj? Zwolnienie kroku powoduje, że nawet w dużym, szarym mieście znajduję chwilę, by spojrzeć w górę i zachwycić się pomarańczowym zachodem słońca lub pochylić się i odszukać wzrokiem w trawie krokusy, fiołki czy zwykłe stokrotki. Zatrzymanie powoduje, że nie sunę bezmyślnie pośpiesznym krokiem z masą ludzi.
Zwolnienie powoduje, że mam czas, by zajrzeć w głąb siebie. Mam czas, by usiąść i napić się ciepłej herbaty z cytryną i cukrem. Mam czas pobawić się z dziećmi. Mam czas posłuchać, co u mojego męża.
Nie pędzę, nie wiadomo gdzie.

Krok drugi: postaw na to, co ważne w twoim życiu...
Stawiam sobie pytanie o to, co jest dla mnie ważne. Pomogło mi w tym ustalenie deklaracji celu małżeństwa. Pod niego podporządkowuję wszystkie moje wybory oraz plany długo i krótkoterminowe.  Mam wiele pasji i nieraz zdarzało mi się tak im oddać, że zaniedbywałam np. ugotowanie obiadu, a na domowników wylewałam kubeł swojej frustracji. Uczę się, że bycie żoną i mamą nieraz będzie wymagało ode mnie rezygnacji z siebie i przypominam sobie, że to jest mój wybór.  Przymykam oko na bałagan, a otwieram je dla męża i dzieci. Jestem za nich wdzięczna. Bez nich nie byłabym tym, kim jestem.
Uczę się organizować swój czas. Staram się tworzyć plan dnia, ale nie w sztywnych ramkach. Zapisuję na kartce sprawy do załatwienia -to uwalnia mój umysł od myślenia, o tym czy czegoś nie zapomniałam, a równocześnie pokazuje ile dziś zrobiłam. Na pierwszym miejscu stawiam rzeczy, które powinny być załatwione jak najszybciej. Uciekanie przed tym, co przerasta w jakimś sensie mnie paraliżuje, sprawia też, że inne rzeczy, które robię nie przynoszą mi radości, tylko są wyrzutem sumienia, iż nie zajęłam się tym, co ważne. Więc najpierw przepycham „żabę”, czyli coś, co mnie w wykonaniu przerasta. Staram się to zrobić na początku, aby nieustanne myślenie o „żabie” nie odbierało mi siły i czasu. Często okazuje się, że nie jest to takie straszne i niemożliwe do zrobienia, jak mi się wydawało. A sukces dodaje skrzydeł do wykonania innych zadań. Doświadczenie pokazuje mi, żeby też na tej liście nie mnożyć nie wiadomo ile rzeczy do wykonania na dziś dzień. Tylko to, co realnie jestem w stanie wykonać. Niekończąca się lista po prostu przygniata. Rzecz nie wykonaną z danego dnia wpisuję jako pierwszą do załatwienia następnego. Codziennie po troszeczkę - w moim przypadku sprawia cuda…
Jestem wdzięczna z to kim jestem i co posiadam.

Krok trzeci: żyj minimalistycznie...
Staram się odcinać od tego, co rozprasza. Widzę jak zupełnie inaczej wygląda mój dzień, kiedy nie włączam komputera (bo nie muszę), ale zabieram się po prostu za pracę. 
U moim domu nie ma telewizora. Był taki, na szczęście krótki, epizod, kiedy oddawałam się oglądaniu seriali.. Cieszę się na myśl, że nie marnuję swojego życia na oglądanie głupot i widzę jak rezygnując z tego wiele czasu zyskuję dla rodziny, na realizowanie pasji, czy spotkania ze znajomymi.
Swego czasu wielką pociechą dla mnie były zasłyszane słowa, że jestem dla Boga ważna, a On jest w stanie zaspokoić wszystkie moje podstawowe potrzeby. Zobaczyłam też, że mam schronienie, mam w co się ubrać  i mam co jeść. Takie przekonanie dało mi radość i wolność. Czego więcej mi potrzeba? Ile czasu zyskuję nie myśląc konsumpcjonistycznie? Zanim coś nabędę staram się zastanowić czy to jest moja zachcianka czy też podstawowa potrzeba. Uwalnia to mnie od wydawania pieniędzy i od zagracania mieszkania. O ileż łatwiej ogarnąć dom, kiedy jest w nim mniej rzeczy, o ileż łatwiej się spotkać…


Na koniec pragnę przytoczyć kilka sentencji:

Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.  Antoine de Saint-Exupéry

Zagadnienia "brak czasu" nie rozwiąże się przez pośpiech, lecz przez spokój.  Jan Twardowski

Największym złodziejem czasu jest własne lenistwo. Agnieszka Lisak

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić. Albert Einstein

Bóg wie, co robi. Nie myli się w przydzielaniu ludziom czasu. Każdemu daje czas na zrobienie tego, co chce, by zrobił. Matka Teresa z Kalkuty


Zachęcam także do przeczytania ciekawego artykułu  o Natuzza Evolo- włoskiej mistyczce i stygmatyczce, na który trafiłam szukając sigli do tytułowego cytatu (link TUTAJ)

Opracowała E