czwartek, 17 listopada 2016

Nierealne

Tematem przewodnim naszego spotkania było dzielenie się tym, czym w ostatnim czasie nasi mężowie nas zaskoczyli i nasza wdzięczność wobec nich a także odpowiedź na pytania:


W jaki sposób patrzysz na działanie męża? Czy zakładasz jego dobrą wolę, jego dobre intencje? Czy używasz bezpośredniej komunikacji i mówisz otwarcie czego od niego oczekujesz?
Słuchając Marka Gungora uświadomiłam sobie, że chcę zrobić z mego męża kobietę (żeby robił kilka rzeczy na raz, wszystko ogarniał, był taki jak ja, żeby słuchał mnie, kiedy coś robi). Zobaczyłam, że on jest kimś innym i to, że nie postępuje jak ja, nie oznacza, że nie ma ma dobrej woli, bo on po prostu jak coś robi, to nie jest w stanie słuchać, ani tym bardziej pamiętać o czym ja mówiłam. 
Jak mam wątpliwość co do intencji mojego męża staram się rozmawiać i wyjaśnić dlaczego tak postępuje.
Trudno mi jest ufać mężowi i zakładać jego dobrą wolę, chociaż on jest tym mężczyzną jakiego chciałam mieć także pomimo tego, że wiem że chce dobrze i działa z dobrą myślą o naszym małżeństwie. Widzę, że to jest mój problem, pozwolić mężowi być sobą i  nie mieć o to pretensji.
Pomaga mi myśl, że ja mam potrzeby, ale mój mąż także ma swoje i może mieć swój pomysł na ich zaspokojenie.
Bezpośrednia komunikacja nie jest nakazem czy rozkazem tylko pytaniem. A pytanie zakłada możliwość odmowy z drugiej strony na moją prośbę, ale równocześnie otwiera szansę na zrozumienie swoich potrzeb. Czy też nawet zakomunikowanie ich.



Jakie masz oczekiwania wobec męża, które z nich są nierealistyczne? Czy jesteś w stanie je odrzucić, a wraz z nimi urazy i zgorzknienie?
Takie to prawdziwe mieć względem współmałżonka oczekiwania, ale żeby były one nierealne? Tzn które są i wiesz, że nie on nie jest w stanie spełnić, a i tak co jakiś czas się ich uczepiasz i nimi karmisz zatruwając swój spokój serca i być może pokój w waszych relacjach.
Masz takie?
Aby mój mąż pracował i jednocześnie był z nami w domu.
Aby mój mąż kupił dom, bez potrzeby mojego powrotu do pełnoetatowej pracy.
Aby mąż zaraz po powrocie z pracy zajmował się dziećmi.
Żeby mąż mówił co u niego, chociaż wiem, że jest małomównym introwertykiem.
Żeby mąż robił wszytko idealnie, tak jak ja bym chciała.
Żeby wysłuchiwał wszystkich moich próśb i potrzeb.
Żeby był domyślny.
Żeby był tym kim ja sama nie umiem, czy też boję się być. Był bardziej... przedsiębiorczy, optymistycznie nastawiony do życia...

O co mogłabyś poszerzyć listę?
Które z oczekiwań są Tobie bliskie? Jak się ich wyzbyć ze swojego życia? Czy sama ich świadomość wystarczy? 


Czy okazujesz swojemu mężowi szacunek? W jaki sposób? Czy ofiarowujesz mężowi to, co Bóg daje Tobie?
Czyli jak męża docenić, zauważyć jego osiągnięcia, ofiarować zachętę?
Okazuję szacunek poprzez poleganiu na jego prowadzeniu naszej rodziny i umiejętnościach. 
Dostrzegam, że nawet pomimo moich starań bycia dobrą żoną, nie jestem w stanie zaspokoić mojego męża, bo to jest w nim,ale nie zwalnia mnie to od zadawania sobie pytania: jak ja pracuję nad okazywaniem mu miłości? Nie chcę go ranić bardziej znając jego zranienia.
Szanuję mojego męża w ten sposób, że przerywam moje domowe czynności i witam męża w drzwiach. Podnoszę i buduję jego autorytet w oczach dzieci. Jestem wdzięczna przy dzieciach.Używam słowa proszę i zwrotów Kochanie, Skarbie. Pozwalam mężowi na jego pasje i odpoczynek w taki sposób jaki go relaksuje. 
Daję mężowi czas na odpoczynek po pracy.
Koryguję moje spojrzenie, chcę patrzeć na mojego męża we właściwy sposób, czyli tak, jak Pan Bóg patrzy na niego, z przebaczeniem, ciepłem i miłością.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz