Kilka naszych myśli na ten temat:
Po przeczytaniu tego rozdziału doszłam do wniosku, że bardzo
często sama się nakręcam. Gonitwa myśli w mojej głowie sprawia,
że w rezultacie sama sobie utrudniam życie, a Pan zachęca nas,
abyśmy wybaczali pierwsi, szybko i zupełnie: „Niech zniknie
spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew wraz z wszelką
złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni.
Przebaczajcie sobie tak, jak Bóg wam wybaczył w Chrystusie”. Ef
4, 31-32 Moja mama zawsze pilnowała, abyśmy jako rodzeństwo
szli spać w zgodzie, mi nie zawsze z mężem się to udaje, choć
jestem przekonana, że w ten sposób buduje się bliskość z drugą
osobą.
**
Wydaje mi się, że po prostu lubię wyładować złość na mężu,
on jest najbliżej, więc najłatwiej mi na nim rozładować
wszystkie moje frustracje, w głębi serca czuję jednak, że tak
naprawdę wcale tego nie chcę, bo to tylko pogarsza sytuację.
Staram się więc nad sobą pracować. Jak jest we mnie wulkan złości
staram się dać sobie trochę czasu, aby się uspokoić. Często
chcę mieć rację za wszelką cenę, forsuję swoje zdanie, chcę,
aby mąż je uznał. Trudno mi jednak przyjąć punkt widzenia męża,
nie potrafię odpuścić i w rezultacie dochodzę do wniosku, że
oczekuję od męża czegoś, czego sama nie jestem mu w stanie dać.
***
Umiem pohamować swoją złość w kontaktach z obcymi, tylko do
osoby mi najbliższej jestem agresywna bez ograniczeń, wówczas to
moje JA jest w centrum. Wiem, że to źle, nie oddawałam tego do
tej pory Panu Bogu, modlę się o to, aby Pan przemienił moje serce.
**
Ja jestem
choleryczką i lubię się wściekać, bo pozostanie w gniewie jest
łatwiejsze gdy trwam w gniewie nie ma sensu przekonywanie mnie do
czegokolwiek, denerwują mnie małe rzeczy, ostatnio strasznie
wkurzyłam się na męża, bo ugotował makaron-świderki do rosołu
(jak można zrobić coś takiego pomyślałam, przecież zawsze do
rosołu są nitki). A Chrystus nakazuje nam wybaczać 77 razy,
„ Niech nad
naszym gniewem nie zachodzi słonce”, gdy o to rozważam staram
się wybaczyć choćby w myślach, każda sprzeczka to ogromna
strata, bo wówczas nie modlimy się razem.
**
Podjęłam modlitwę,
aby przebaczyć, to bardzo pomaga, bo gdy modlisz się za daną osobę
nagle patrzysz na nią inaczej, bardziej przychylnie, o dar
przebaczenia możemy prosić w modlitwie. Istotą sprawy jest
komunikacja, aby mówić drugiej osobie, co jest dla mnie ważne, a
nie po prostu nakręcać się w swojej złości, bo to odcina drogę
porozumienia. Kiedyś prowadziliśmy z mężem zeszyt dialogu, to
pomagało zrozumieć drugą stronę, dawało też upust emocjom.
Jak jestem wściekła
to umysł jest zamknięty na szukanie winy w sobie, ucinam rozmowę
jakbym rzucała słuchawkę, nie daję dojść do głosu drugiej
stronie, a sama nie lubię być tak traktowana, tylko dialog
przyniesie rezultat i najlepiej reagować jak najszybciej.
**
Ja mam problem z
przebaczaniem, bo u mnie w rodzinie nie rozmawiało się ze sobą,
wszystkie problemy zamiatało się pod dywan, zamiast je wyjaśnić.
Gniew pomaga mi znosić moją bezsilność wobec sytuacji, bo inaczej
czuję się jak ryba na piasku. Mimo to wydaje mi się, że czasem
nie warto rozmawiać , roztrząsać spraw, ale po prostu przebaczyć,
bo osoba, która przebacza jest po prostu piękna, widać to po
rysach twarzy, kto zapamiętuje się w gniewie traci, bo ten gniew w
nim pracuje i niszczy go. Ludzi opanowanych przez złość
rozpoznajemy przecież po wygładzie fizycznym. Złość to zemsta
na własnym zdrowiu.
Uważam, że
codzienne czytanie Pisma św. przemienia człowieka, wycisza nas i
pozwala rozumieć, co w życiu jest najważniejsze jest taki projekt
promowany przez duszpasterstwo MOST, aby w 3 lata przeczytać całe
pismo św. http://www.most.salezjanie.pl/ps/ SŁOWO, codzienne z nim
obcowanie może pomóc nam w przemianie, gdy się złościmy
zostawiamy duże pole do działania szatanowi , mu przecież zależy
na tym, aby rozwalić nasze małżeństwo.
**
Mimo, że staramy
się godzić do zmierzchu często moje emocje nie opadają i trudno
nam się razem modlić (szatan ma się z czego cieszyć), często
następuje eksplozja i wyżywam się na mężu bez zahamowań.
Dlatego jest tak ważne, aby wyjaśniać wszystko na bieżąco i
wymazać wszystkie urazy, np. w dzień swojego ślubu raz w miesiącu
prowadzić dialogi małżeńskie, rozmawiać i wyjaśniać, co jest
trudne, to bardzo służy wzajemnemu zrozumieniu.
**
Nigdy nie pamiętam,
aby moi rodzice chowali urazę, były emocje krzyki, kłótnie, czy
nieporozumienia, ja sama bardzo pyskowałam i nie byłam za to jakoś
bardzo surowo karcona, ale nie zdarzały się ciche dni, rodzice
szybko sobie wybaczali, pomocą był na pewno łagodnych charakter
mamy.
Przebaczenie to akt
nadprzyrodzony, ma jednak zasadnicze znaczenie, a by przerwać błędne
koło wzajemnych zranień. Zanim przebaczymy innym trzeba przebaczyć
sobie, pamiętać o tym, że Chrystus poniósł nasze grzechy na
drzewo krzyża, abyśmy przestali być uczestnikami grzechu i żyli
dla sprawiedliwości. Wołajmy do Pana: stwórz we mnie Boże serce
czyste i odnów we mnie moc Ducha, Boże moją ofiarą jest duch
skruszony, pokornym i skruszonym sercem Ty Panie nie gardzisz. Trzeba
pamiętać, że nam zostały darowane winy darmo możemy więc
radować się z miłosierdzia Bożego i w tym duchu wybaczać innym.
Często słyszymy w
duszy Boży głos, który nas napomina, nie można go lekceważyć.
Starajmy się wybaczać mężowi niezwłocznie, bo pielęgnowanie
gniewu okrada z pokoju mnie i męża. Często widzimy tylko przewiny
drugiej strony, a nie widzimy swoich. Eksplozja naszego gniewu i
pretensji nie poprawia sytuacji, to przebaczenie uzdrawia.
**
Zły duch uderza w
jedność małżonków, wmawia, że niemożliwa jest stała więź,
zasiewa zwątpienie, podcina wysiłek, aby pozostać wiernym na dobre
i na złe. Pan jest łaskawy i pełen miłosierdzia. By trwać w
jedności potrzebne jest miłosierdzie, które nie zapamiętuje się
w sporze i nie płonie gniewem na wieki. Potrzebna jest postawa
prawdy, w której Pan może i chce nas uświęcać.
Panie Jezu
dziękujemy za Twoje uniżenie i upokorzenie, które otworzyło nam
drogę do chwały, za Twoją boską pokorę i łagodność, które
zdemaskowały pychę i przemoc tego świata. Daj nam łaskę, abyśmy
stale przed oczyma mieli Twój krzyż, bo tylko on pozwoli nam
zachować nadzieję w chwilach upodlenia i słabości. O. J.
Augustyn