poniedziałek, 26 maja 2014

Dlaczego chcę być na niego wściekła?


Kilka naszych myśli na ten temat:
 Po przeczytaniu tego rozdziału doszłam do wniosku, że bardzo często sama się nakręcam. Gonitwa myśli w mojej głowie sprawia, że w rezultacie sama sobie utrudniam życie, a Pan zachęca nas, abyśmy wybaczali pierwsi, szybko i zupełnie: „Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie tak, jak Bóg wam wybaczył w Chrystusie”. Ef 4, 31-32 Moja mama zawsze pilnowała, abyśmy jako rodzeństwo szli spać w zgodzie, mi nie zawsze z mężem się to udaje, choć jestem przekonana, że w ten sposób buduje się bliskość z drugą osobą.
**
Wydaje mi się, że po prostu lubię wyładować złość na mężu, on jest najbliżej, więc najłatwiej mi na nim rozładować wszystkie moje frustracje, w głębi serca czuję jednak, że tak naprawdę wcale tego nie chcę, bo to tylko pogarsza sytuację. Staram się więc nad sobą pracować. Jak jest we mnie wulkan złości staram się dać sobie trochę czasu, aby się uspokoić. Często chcę mieć rację za wszelką cenę, forsuję swoje zdanie, chcę, aby mąż je uznał. Trudno mi jednak przyjąć punkt widzenia męża, nie potrafię odpuścić i w rezultacie dochodzę do wniosku, że oczekuję od męża czegoś, czego sama nie jestem mu w stanie dać.
***
Umiem pohamować swoją złość w kontaktach z obcymi, tylko do osoby mi najbliższej jestem agresywna bez ograniczeń, wówczas to moje JA jest w centrum. Wiem, że to źle, nie oddawałam tego do tej pory Panu Bogu, modlę się o to, aby Pan przemienił moje serce.
**
Ja jestem choleryczką i lubię się wściekać, bo pozostanie w gniewie jest łatwiejsze gdy trwam w gniewie nie ma sensu przekonywanie mnie do czegokolwiek, denerwują mnie małe rzeczy, ostatnio strasznie wkurzyłam się na męża, bo ugotował makaron-świderki do rosołu (jak można zrobić coś takiego pomyślałam, przecież zawsze do rosołu są nitki). A Chrystus nakazuje nam wybaczać 77 razy,
Niech nad naszym gniewem nie zachodzi słonce”, gdy o to rozważam staram się wybaczyć choćby w myślach, każda sprzeczka to ogromna strata, bo wówczas nie modlimy się razem.
**
Podjęłam modlitwę, aby przebaczyć, to bardzo pomaga, bo gdy modlisz się za daną osobę nagle patrzysz na nią inaczej, bardziej przychylnie, o dar przebaczenia możemy prosić w modlitwie. Istotą sprawy jest komunikacja, aby mówić drugiej osobie, co jest dla mnie ważne, a nie po prostu nakręcać się w swojej złości, bo to odcina drogę porozumienia. Kiedyś prowadziliśmy z mężem zeszyt dialogu, to pomagało zrozumieć drugą stronę, dawało też upust emocjom.
Jak jestem wściekła to umysł jest zamknięty na szukanie winy w sobie, ucinam rozmowę jakbym rzucała słuchawkę, nie daję dojść do głosu drugiej stronie, a sama nie lubię być tak traktowana, tylko dialog przyniesie rezultat i najlepiej reagować jak najszybciej.
**
Ja mam problem z przebaczaniem, bo u mnie w rodzinie nie rozmawiało się ze sobą, wszystkie problemy zamiatało się pod dywan, zamiast je wyjaśnić. Gniew pomaga mi znosić moją bezsilność wobec sytuacji, bo inaczej czuję się jak ryba na piasku. Mimo to wydaje mi się, że czasem nie warto rozmawiać , roztrząsać spraw, ale po prostu przebaczyć, bo osoba, która przebacza jest po prostu piękna, widać to po rysach twarzy, kto zapamiętuje się w gniewie traci, bo ten gniew w nim pracuje i niszczy go. Ludzi opanowanych przez złość rozpoznajemy przecież po wygładzie fizycznym. Złość to zemsta na własnym zdrowiu.
Uważam, że codzienne czytanie Pisma św. przemienia człowieka, wycisza nas i pozwala rozumieć, co w życiu jest najważniejsze jest taki projekt promowany przez duszpasterstwo MOST, aby w 3 lata przeczytać całe pismo św. http://www.most.salezjanie.pl/ps/ SŁOWO, codzienne z nim obcowanie może pomóc nam w przemianie, gdy się złościmy zostawiamy duże pole do działania szatanowi , mu przecież zależy na tym, aby rozwalić nasze małżeństwo.


**
Mimo, że staramy się godzić do zmierzchu często moje emocje nie opadają i trudno nam się razem modlić (szatan ma się z czego cieszyć), często następuje eksplozja i wyżywam się na mężu bez zahamowań. Dlatego jest tak ważne, aby wyjaśniać wszystko na bieżąco i wymazać wszystkie urazy, np. w dzień swojego ślubu raz w miesiącu prowadzić dialogi małżeńskie, rozmawiać i wyjaśniać, co jest trudne, to bardzo służy wzajemnemu zrozumieniu.
**
Nigdy nie pamiętam, aby moi rodzice chowali urazę, były emocje krzyki, kłótnie, czy nieporozumienia, ja sama bardzo pyskowałam i nie byłam za to jakoś bardzo surowo karcona, ale nie zdarzały się ciche dni, rodzice szybko sobie wybaczali, pomocą był na pewno łagodnych charakter mamy.
Przebaczenie to akt nadprzyrodzony, ma jednak zasadnicze znaczenie, a by przerwać błędne koło wzajemnych zranień. Zanim przebaczymy innym trzeba przebaczyć sobie, pamiętać o tym, że Chrystus poniósł nasze grzechy na drzewo krzyża, abyśmy przestali być uczestnikami grzechu i żyli dla sprawiedliwości. Wołajmy do Pana: stwórz we mnie Boże serce czyste i odnów we mnie moc Ducha, Boże moją ofiarą jest duch skruszony, pokornym i skruszonym sercem Ty Panie nie gardzisz. Trzeba pamiętać, że nam zostały darowane winy darmo możemy więc radować się z miłosierdzia Bożego i w tym duchu wybaczać innym.
Często słyszymy w duszy Boży głos, który nas napomina, nie można go lekceważyć. Starajmy się wybaczać mężowi niezwłocznie, bo pielęgnowanie gniewu okrada z pokoju mnie i męża. Często widzimy tylko przewiny drugiej strony, a nie widzimy swoich. Eksplozja naszego gniewu i pretensji nie poprawia sytuacji, to przebaczenie uzdrawia.
**
Zły duch uderza w jedność małżonków, wmawia, że niemożliwa jest stała więź, zasiewa zwątpienie, podcina wysiłek, aby pozostać wiernym na dobre i na złe. Pan jest łaskawy i pełen miłosierdzia. By trwać w jedności potrzebne jest miłosierdzie, które nie zapamiętuje się w sporze i nie płonie gniewem na wieki. Potrzebna jest postawa prawdy, w której Pan może i chce nas uświęcać.
Panie Jezu dziękujemy za Twoje uniżenie i upokorzenie, które otworzyło nam drogę do chwały, za Twoją boską pokorę i łagodność, które zdemaskowały pychę i przemoc tego świata. Daj nam łaskę, abyśmy stale przed oczyma mieli Twój krzyż, bo tylko on pozwoli nam zachować nadzieję w chwilach upodlenia i słabości. O. J. Augustyn